Taki moment na rozliczenie zysków i strat...
Mam moment na przemyślenia, wytchnienie, którego nie do końca sobie życzyłam... Bo miałam już rozłożone żagle i wiatr pchał mnie do przodu, może nie do końca prostą drogą przede mnie, ale był to dobry, ciepły wiatr. Jestem dość aktywna osobą, praca, ballet, taniec, spacery, wyjazdy, rowery, nie zapominając o tym, że jestem Mamą od kilku dobrych lat!
baletki+taśma+owca= najlepsze połączenie |
Po rzuceniu ukochanej pracy w lutym 2017 roku i przerażającej pustce jaką wtedy czułam, chwilowych dość poważnych problemach ze zdrowiem i utraty chęci na spełnianie się w mojej pasji, na którą w końcu się odważyłam (balet). Popadłam w letarg
marzec, kwiecień i maj, to były miesiące, gdy próbowałam wrócić do równowagi fizycznej i psychicznej i wmówić sobie, że jest ok, a ja dam sobie radę.
Bo nawet jeśli bardzo coś kochasz i nie widzisz życia bez tego, ale jeśli niszczy to Ciebie, Twoje zdrowie, to czas odpuścić, bez żalu, odwrócić się dupą zarzucić włosami i odejść. I może właśnie dlatego to piszę, żeby odciąć się od tego zupełnie, bo wiem, że to czego starałam się dokonać przez 3 lata mojego życia (cennego życia) zostało już zaprzepaszczone, a ja znalazłam inną drogę.
Zupełnie inną, ale lepszą.
Czerwiec 2017 był fantastycznym miesiącem, dzień przed moimi urodzinami otrzymałam zaproszenie na rozmowę w sprawie pracy... W moje urodziny zaproszono mnie do pracy na stanowisku asystentki w kancelarii.
Praca, która każdego dnia uczy mnie czegoś nowego i każdego dnia napełnia szczęściem od roku!
We wrześniu 2017 wróciłam do swojego hobby czyli na balet dla dorosłych z mocnym postanowieniem szpagatu... cóż szpagatu nie robię, ale zakres zwiększył mi się i to porządnie :) a w lutym 2018 zaczęłam kurs tańca towarzyskiego...
Jednak w życiu nigdy nie może być milo i równo stajnie, nawet jeśli cieszyłam się każdym dniem i dziękowałam za każdy z osobna. Bo wyszłam z założenia, że w każdym dniu chociaż nie wiem jakby był paskudny będę znajdywała choć jedną dobrą rzecz :) więc byłam podwójnie szczęśliwa.
i niebo nade mną pękło i spadło na głowę....