piątek, 2 września 2011

Kumiko Chan cz.1

 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.

Tekst się "tworzy" :P Ismaro nie wściekaj się ;) na razie przepisała 10 stron A4 ;/ jeszcze muszę poprawić błędy i interpunkcję, i dopisać więcej, bo reszta kłębi się w mojej głowie (6.^)

No to może już fragment zarzucę ;) Wybaczcie za błędy nie jestem dobrą pisarką, a lubię.
Opowiadanie w całości jest fikcyjne!



~KUMIKO CHAN~

*** Kumiko
Mam lat 19, aż, już, a może dopiero?
Po japońsku mam na imię Kumiko, po polsku Natalia, jednak wszyscy wołają na mnie Natasha lub Tash.
Nazwisko zmieniłam mieszkając w Seulu, było zbyt ciężkie do wymówienia dla kogokolwiek. Więc nazwisko skróciłam do Chan, wyjątkowo czyta się Han. W wieku 10 lat zostałam adoptowana przez przyjaciół moich rodziców. A przyczyną tego była ich śmierć w wypadku samochodowym, tak samo jak i mojego 13 letniego brata Tobiasza. Miałam wtedy ferie zimowe i byłam na wyjeździe treningowym w Oświęcimiu. I czasem się zastanawiam czy też tak by się zakończył ich wyjazd, gdybym nie pojechała wtedy na obóz łyżwiarski?
Byłam bardzo zżyta z Tobiaszem, pomimo że w tamtym czasie 3 lata, to była dość duża różnica wieku. Mój brat był hokeistą i najlepszym przyjacielem Tymona (obecnie mój przyrodni brat). Zawsze tam gdzie on byłam i ja, wspieraliśmy się wzajemnie na zawodach.
Tymek jest starszy ode mnie również o 3 lata, jest wspaniałym starszym bratem wiem, że chce być dla mnie takim bratem, jakim był Tob.
Michał zaś jest starszy ode mnie 2 lata, jest moim partnerem w łyżwiarstwie już 11 lat, przyjaźnimy się od momentu, gdy Tob przyszedł z nim kiedyś do domu pograć w grę telewizyjną.


Były dwie przyczyny naszego wyjazdu
z Warszawy i z Polski mojej obecnej rodziny do Azji.
Pierwsza niezwykle bolesna dla mnie i Michała.
Druga kosztowała mnie pół roku rehabilitacji i powrót na lód. Mówimy na tą drugą sprawę "wypadek", jednak nie miała ona nic wspólnego z tym słowem. Nie wracamy do tej sprawy, jest ona zbyt bolesna dla mnie i moich bliskich. Tak, więc po "wypadku" i już moim powrocie do zdrowia, a co za tym idzie do łyżwiarstwa, gdy miałam 14 lat wyjechaliśmy do Seulu. W Korei spędziliśmy 2,5 roku. Niezwykle miło wspominam ten czas. W prawdzie z nikim się nie zaprzyjaźniłam, bo boję się ludzi, ale Korea jest bardzo miłym i przyjaznym krajem. Przynajmniej my, na takich miłych ludzi trafiliśmy. Michał wyjechał z nami, już blisko 4 lat nie widział rodziców.
Tymon jest (jak zawsze w to wierzyłam) świetnym hokeistą i koszykarzem, więc przyjęto go z otwartymi ramionami jesteśmy Azji. Jesteśmy z niego bardzo dumni.
Wiedzieliśmy z Michałem, że tylko ciężką pracą w końcu zostaniemy zaakceptowani w gronie łyżwiarskim Azji. Było nam ciężko biorąc pod uwagę, że nie mieliśmy i nie mamy trenera od wyjazdu z Polski.
Rodzice Tymka (moi również, bo zwracam się do nich Mamo i Tato) są chirurgami. Tato Tymka był najlepszym przyjacielem mojego Taty, razem studiowali na Akademii Medycznej w Warszawie i razem poszli na chirurgię. Moja mama była baleriną, z resztą ja też tańczyłam w balecie i dalej ćwiczę. Mówi się, że jeśli jest się dobrym w balecie łatwiej robi się skoki, wyrzuty i piruety w łyżwiarstwie.
Staraliśmy się i w dalszym ciągu staramy się doprowadzić nasze pasje do perfekcji.


Kolejne 2 lata mieszkałam w Tokio wynajmując mieszkanie z Michałem i Tymkiem. Rodzice podróżowali między pracą w Japonii, a Koreą. W Japonii też nie byliśmy z nikim w zażyłych stosunkach. Ja wystąpiłam tylko w teledysku japońskiego rockmena. Poprosił mnie o wystąpienie z układem baletowym, który sama wymyśliłam. Piosenka stała się dość popularna w Japonii, ale nikt mnie nie rozpoznawał z racji chińskiej maski, w której wystąpiłam, nie ukrywam bardzo mnie to cieszyło.
Pisząc to siedzę w samolocie z Michałem i Tymonem, lecimy na Tajwan. Cóż czeka nas tu, prócz niemiłosiernego upału? Chłopcy jak i rodzice bardzo chcieliby osiąść tu na stałe, ja o tym nie myślę. Moim jedynym celem jest zdobycie złotego medalu w łyżwiarstwie tak jak pod flagą Japonii i Korei.
Jesteśmy rozpoznawani, jednak bardzo rzadko, bardzo nas to cieszy. Nie uważam się za gwiazdę, nie udzielam wywiadów, nie śledzą nas paparazzi. Żyjemy anonimowo, jak masa ludzi rzekomo szarych ludzi na tym świecie, lecz każdy jest wyjątkowy na swój sposób.
Spoglądam na Tymka, śpi. Michał zaś szczerzy się do telewizora, w którym leci teledysk z moim udziałem.
Wzdychając zastanawiam się jak przyjmie nas wyspa Tajwan? Nieznany ląd, egzotyczny, kolorowy i wypełniony kulturą Chin. Język chiński jest niezwykle ciężki, cięższy niż koreański czy japoński. Rozumiem co się do mnie mówi po chińsku, ale trzeba do mnie mówić powoli. Jednak nikt o tym nie wie. Co do wymowy, wygłosów chyba nigdy nie będę umiała przecisnąć ich przez moje słowiańskie gardło. Do lądowania zostało nam jeszcze sporo czasu, więc zdrzemnę się. Wieczór na Tajwanie mamy dość pracowity, gdyż tuż po zostawieniu bagaży gnamy na trening o godzinie 21.

7 komentarzy:

  1. Eee, czemu mam się wściekać? O.o' Btw, zjadłaś literkę w moim nicku, hehe.

    OdpowiedzUsuń
  2. bo byłam głodna :P już oddaję, ostatnio mi pisałaś, że nikt mnie nie pogania ale mam iść pisać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nathalienn, to jest Twoje opowiadanie? W ogóle nie miałam głowy do czytania, ale postaram się to nadrobić :-) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Miriel witaj! Jeśli Ci się nie podoba to się nie zmuszaj do czytania ;) w natłoku dni z tragiczną pogodą po prostu zaczęłam pisać, aby mój mózg nie zmienił się w niemyślącą galaretkę ;)
    Ściskam Cię mocno i nie choruj mi tam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile szczegółów, to brzmi jak prawdziwa historia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Miriel , nie jest w niej za grosz prawdy ;) Wszystko fikcja ;) ale cieszy mnie to, że brzmi jak prawdziwa :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli piszesz komentarz jako anonim, proszę podaj swój nick :D- łatwiej odpisuje się na komentarze ;) z góry dziękuję! (*^.^*)

Suwaczek z babyboom.pl

"Don't tell me you do not want someone who is simple, ordinary, uncomplicated? Instead you want someone who is hypocrite, pre-packaged, and defensive? In fact, many times I would think, I might as well be that hypocrite, but after just one day, I would discover that I really cannot go on...I like the real me very much. (Do you) want me to do phony things? I just cannot do it.
- ZaiZai"


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...