Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.
***Vic
Dotarliśmy z Xiang’iem, Ho i Hong do szkoły późno, bo po 22.
Wyszedłem odprowadzić Hong, nie lubiłem, gdy koleżanki wieszały się na moim ramieniu. Irytowało mnie to, tego dnia podwójnie. Bo nie chciałem żeby Tash pomyślała, że z nią jestem. Czemu? Nie mam zielonego pojęcia.
- Boże ile ona ma lat?- Zaśmiała się.
- Kto?- Byłem zamyślony i próbowałem oswobodzić się od jej uścisku na moim ramieniu.
- Ta pokraczna baletnica.
- 19- Odparłem nie wyłapując tematyki jej uszczypliwej uwagi.
- Chyba żartujesz!- Zaśmiała się. Spojrzałem na nią zdziwiony. – Wygląda jak dziecko.- Złapała taksówkę, pożegnała się ze mną i wsiadła do pojazdu. Wszedłem do szkoły oddychając z ulgą, trzymałem ręce w kieszeni.
- Vic- Usłyszałem za sobą Xiang’a. Odwróciłem się, stał razem z Ho.- Długo Ci zeszło z Hong.- Zaśmiał się.- Wiem, jak zacznie gadać to nie ma końca.- Współczuł mi. Do szkoły wszedł Mike i jeszcze dwóch mężczyzn.
- Cześć!- Ucieszył się Mike. Przedstawił nas sobie. Drugim Europejczykiem okazał się być brat Nataszy, a mężczyzna ok. 30 lat był lekarzem, który pilnował kondycji, Mike’a i Tash.
Po chwili rozmowy skierowaliśmy się do sali, w której ćwiczyła Tash. Mike z Tymonem szli przodem. Zatrzymali się przed szklaną ścianą i patrzyli jak dziewczyna ćwiczy. Wszyscy przyglądaliśmy się jej. Nie tańczyła tak jak oceniła to Hong. Wręcz przeciwnie, jednak była blada na twarzy. Zastanawiałem się czy dobrze się czuje. Wyłączyłem się patrząc tylko na nią. Robiła piruet stojąc na czubkach palców lewej nogi, nagle straciła równowagę i upadła na ziemie. Usłyszałem tylko w oddali krzyk Tymka:
- Tash!- Z dzikim łoskotem otworzył drzwi od studia i wbiegł do środka, a za nim lekarz. Tymon ukląkł przy niej i trzymał jej tułów obejmując jej plecy ręką. Głowa Tash spoczywała na jego torsie.
- Tash!- Potrząsnął jej bezwładnym ciałem.- Tash!- Poklepał po twarzy. Nie ocknęła się.
- Znów to samo.- Usłyszałem obok siebie głos Mike’a. Oparł dłoń o szybę i westchnął ciężko opuszczając głowę. Otworzył drzwi od studia.
Lekarz wziął jej omdlałą dłoń w swoją i patrzył na zegarek.
- Ma słaby puls. Od której do cholery ona tu ćwiczy?
- Od 19 mamy wynajętą salę.- Powiedział spokojnie Mike opierając się o otwarte drzwi.
- Jest po 23!- Krzyknął lekarz.