niedziela, 8 stycznia 2012

Kumiko Chan cz.17

 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.


Miłej lektury!! (^.^ )


*** Ho

Zabawa była przednia! Przegrałyśmy, ale świetnie się bawiłam.
- Boisko jest świetnym miejscem do tańca.- Powiedziała Tash podając dłoń Pan Xiang’owi, który ujął ją z gracją i zaczęli tańczyć. My uczyniliśmy to samo. Bawiliśmy się naprawdę dobrze. O 8 wszyscy chłopcy poszli po śniadanie, a my usiadłyśmy na ławce.
- Ciekawe, kto wygra?- Zasmuciła się Xian.
- Ja nie staję do zawodów.- Powiedziała spokojnie Tash.- Jeśli macie ochotę ćwiczyć ze mną to jest mi bardzo miło, jeśli nie, to trudno.- Powiedziała bez nuty smutku.- Prawda jest taka, że ćwiczyć można wszędzie.- Szła tyłem w stronę boiska i zakładała ochraniacze na dłonie, uśmiechała się do nas.- Nawet na zwykłym boisku. Pytanie czy wierzycie, że jesteście dobre, lepsze od Hong?- Odwróciła się do nas tyłem i stanęła na rękach. To zrobiło na nas wrażenie i upewniło w tym, że Kumiko nie jest tylko zwykła baletnicą. Hong wypowiadała się bardzo pogardliwie na jej temat… Kumiko była nie obliczalna, otwarta, przyjmowała wyzwania, nie bała się trudności. W tamtym momencie chciałam bardzo jej pomocy przy kolejnych zawodach. Dziewczyny patrzyły z otwartymi buziami na to, co robiła, umiała tańczyć break dance. Siedziałam na ławce i kręciłam głową z niedowierzania. Wstała z boiska i podeszła do nas z powrotem.
- To jak?- Zapytała czekając niepewna odpowiedzi.

- Ja w to wchodzę!- Krzyknęła Xian podbiegając do Tash, Mary pokiwała głową i uczyniła to samo.
- Ho a Ty?- Zapytały obie dziewczyny patrząc to na mnie to na Natashę.
- Ja? Tylko się zastanawiam cóż też będzie w Twoich układach.- Zaśmiałyśmy się cztery. Zaczęłyśmy tańczyć proste ruchy, które tańczyła Tash do nuconej piosenki. Szło nam naprawdę dobrze.
- A teraz trzeba będzie energicznie przykucnąć i wstać. O tak!- Uczyniła to naprawdę szybko, a wstając klasnęła w dłonie i wyrzuciła nogę w powietrze.
- Dziewczęta! Śniadanko!- To był Tymon.
- Szkoda, że nie do łóżka.- Zaśmiała się Mary. Tash wzięła swój posiłek i usiadła z dala od nas… Zdziwiło mnie to, alienowała się. Czy była pełna obaw, czy aby zostanie zaakceptowana przez resztę team’u tancerzy…? Dopiero później zdałam sobie sprawę, że nie zależało jej na opiniach i przywiązywaniu się do ludzi. Siedzieliśmy w kółku jedząc:
- A Tash?- Zapytał Alan z pełną buzią ryżu.
- Ona?- Spojrzał w jej stronę Mike- Uwielbia się alienować, pewnie kombinuje nad układami dla Was i dla nas na zawody.
- Jeśli wszystkie układy będą takie jak przed chwilą widziałem, to ten film ma sukces murowany.- Powiedział Kris.
- Ból jest taki, że na sali mogłaby więcej.- Powiedział spokojnie Tymon.- Na sali można więcej wyczyniać, chociażby zwykłe ślizgi na kolanach.- Wtedy poczułam wdzięczność, że tak bardzo się starała żeby nas nie zawieźć i siebie… Próby w tak surowych warunkach jak zwykłe boisko, dobrze że pogoda była w miarę ładna. Wstałam i podeszłam do niej:
- Mogę?- Spojrzała na mnie przestraszona.
- Tak. Zamyśliłam się.
- Właśnie widzę. – Chciałam zagaić o Tymona, miałam nadzieję, że nic nie będzie miała przeciwko temu, że się widujemy. Na razie były to spotkania koleżeńskie, ale podobał mi się coraz bardziej. Milczałam chwilę żując bułeczkę z czerwoną fasolą, w końcu się odważyłam:
- Jeśli chodzi o Tymona…
- Nie mieszam się w sprawy mojego brata.- Powiedziała krótko, stanowczo, a mimo to życzliwie.- Mam nadzieję, że nie będzie Cię to dekoncentrować w pracy nad filmem i treningami łyżew…- Czyli myślała też nad układem dla mnie i Krisa.
- Na pewno nie!- Byłam tak szczęśliwa, że aż poczułam palące gorąco na policzkach. Jadłyśmy w milczeniu:
- Chciałabym się z Tobą zaprzyjaźnić…- Zaczęłam.
- Rzadko, kto ze mną wytrzymuje.- Odparła patrząc w niebo.
- Mimo wszystko…- Spojrzała na mnie i przytaknęła z mruknięciem.- Nie chcę być wścibska… jak u ciebie?
- U mnie?- Zdziwił się.
- Chodzi mi o Vic’a.
- Nie wiem, pracujemy tylko razem.
- Myślałam, że się spotykacie.
- Vic i ja? Proszę Cię, jest tyle pięknych kobiet na świecie.- Umiała naprawdę przykro żartować z siebie samej.
- Zaraz idziemy ćwiczyć dalej.- Powiedziała patrząc na zegarek i połykając jakąś tabletkę.
Zadzwonił telefon Tash:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli piszesz komentarz jako anonim, proszę podaj swój nick :D- łatwiej odpisuje się na komentarze ;) z góry dziękuję! (*^.^*)

Suwaczek z babyboom.pl

"Don't tell me you do not want someone who is simple, ordinary, uncomplicated? Instead you want someone who is hypocrite, pre-packaged, and defensive? In fact, many times I would think, I might as well be that hypocrite, but after just one day, I would discover that I really cannot go on...I like the real me very much. (Do you) want me to do phony things? I just cannot do it.
- ZaiZai"


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...