Wszak urodziny pani Boróffki były 18.02.2011 (dokładniej 17 lutego, ale wyprawiane dzień później). Stała miejscówka Scruffy O'Brien. Irlandzki pub, w kótrym już przesiadujemy od kilku dobrych lat, kiedyś dość często, teraz już rzadziej... Najlepszy grzeniec, świetne miejsce żeby posiedzieć ze znajomymi. Dobra muzyka, bo puszczają Dżem :) ale do rzeczy, połowy nie widziałam od 2-5 lat, niektórzy zareagowali tak jakbym wstała z martwych :) W sumie nic dziwnego, bo usunęłam się z życia towarzyskiego na jakieś 3 lata widując się tylko z najbliższymi znajomymi, czyli z Boróffką, jej mężem i córką, z Asią i jej mężem, no i Mattim i jego żoną, Kulka z dziećmi, Maryśkami i jeszcze dwoma kumplami Dawidoffa. Ale wracając do tematu :)
Mati trzymał za mnie kciuki przez gg, gdy zamawiałam bilet w pierwszej turze na Miyaviego, byłam z nim w stałym kontakcie, dwie siski (B. i A.) dowiedziały się o bilecie tego samego dnia :D Mati niezmiernie się ucieszył, gdy wykrzyczałam do niego w dzikiej radości o bilecie, że już go mam w domu na spotkaniu w pubie. Boróffka znów się śmiała, że jestem wariatką i znów to przeżywam :) A tak to, patrzyli na mnie jak na freak'a, oprócz pana Kaliego, który okazuje się, że próbuje się nauczyć japońskiego z anime :) Tak jakoś pogadaliśmy sobie bardzo miło o wszystkim i o niczym, oczywiście jak na każdym spotkaniu musi być ta jedna osoba, która wprowadza ogólny ferment (ale to nie ja :P). Z żartu do żartu, aż usłyszałam niemiłą uwagę na temat Vic'a po pokazaniu jednej dziewczynie, która znam kilka lat, ale za nią zbytnio nie przepadam. Pokazałam jej moją tapetę w telefonie. I usłyszałam:
ona: - Boże, żółtek. Podobają Ci się żółtki? One mają małe!
ja: (milczę i się zastanawiam, małe? mózgi?! Raczej Ty masz mały mózg dziewczyno).
ona: małe genitalia, przecież wszyscy to wiedzą, że murzyni mają największe, biali średnie, a żółtki najmniejsze. (głupi śmiech trochę jakby się zmieszała swoją uwagą). Ogólna cisza na sali., faceci się patrzą na nią jakby coś jej nie grąło pod kopułą, albo jakby była niewyżyta. Miałam ochotę jej przywalić i powiedzieć, czy to tylko o to się rozchodzi w życiu?! Ale powiedziałam: - Wiesz co? Ja na ten temat nic nie wiem, ale ogólnie uważam, że to stereotyp. (stwierdziłam, że idę z jubilatką na dymka). Puste dziewczę! Uraziła mnie, chociaż nikogo nie znam z Azji i z nikim się nie przyjaźnie z tamtych stron, już nie mówiąc o mierzeniu ptaszków ;). Ale zabolało mnie to, ta zaściankowość ludzi młodego pokolenia, ta uwaga "żółtki", a ona co? "białas"? Zapewne stwierdziła by, że lepiej być białasem niż żółtkiem. I tak jakoś wypełzło więcej ludzi na tą fajkę i tak można było kontynuować zachwyty nad Azją i pogadać bez ogólnego rasizmu, a jak ktoś nie chciał gadać, bo nic nie miał do powiedzenia, to milczał, ale najfajniejsze, że ludzie słuchają z zaciekawieniem. Matti mi powiedział, że słuchał Miyaviego, po tym jak mu wysłałam linka na youtube "selfish love" i stwierdził, że jest bardzo dobry, ale, że nie jest trudno wcale tak zagrać. Nie wiem, ja nie umiem grać na gitarze, Matti umie grać i to dobrze, Boróffki mąż z resztą też :D Taka ogólna ekipa większości byłych metali/rockowców, ja w mniejszości :P A! dowiedziałam się, że robi się ze mnie Emo? Whatever?! Nie lubię różu i trupich czaszek, bynajmniej z tym identyfikuję tą subkulturę. Że co? Moje trampy? Piękne czarne w krateczkę trampy?! Nawet ich nie widział na oczy, a mi już od Emo. A z resztą mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg ;) Boróffka ucieszyła się z prezentu, no ba wszak kupiłam jej ulubiony żel pod prysznic (mój z resztą też :P) a mianowicie Ziaja masło kakaowe :) I tak sobie policzyłam, że z Boróffką znamy się już z 18 lat? A z sis Jo. 15. W maju hajta się mój kumpel, którego znam całe życie, jest ode mnie młodszy o pół roku, ale jak to się mówi znamy się od kołyski :) W sierpniu będzie tatą :) Gasz jak to się wszystko już paruje, żeni, wychodzi za mąż, dzieci. A niedawno było dla nas najważniejsze mieć odpisać od kogoś tą przeklętą pracę domową z matmy, jak się nie umiało zrobić zadań w LO :D Spotkanie się udało, naprawdę było miło, choć się tremowałam masakrystycznie. No w sumie najdłużej to się nie widziałam z kumpelą Boróffki ze szkoły fotograficznej. Jak mnie zobaczyła doznała ogólnego szoku nad moim wyglądem. Kolejne pytanie z serii: Czy to Ty na pewno byłaś w ciąży? :D niebawem babski wieczór i mam nadzieję, że też uda mi się na niego wyrwać :) Coś mi się od życia należy ;) Może dostane fotki z tego spotkania :P Ale to trzeba się uśmiechnąć do wyższych instancji :)
Zastanawiałam się co napisać o tej historii o "żółtkach". I brak mi słów. Nie mogę sobie przypomnieć, aby mój brat, który lubi mnie denerwować używał terminu "żółtek". Już prędzej z premedytacją wrzuci wszystko do worka "chińskie".
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dowiedziałam się kto panuje na Twoim telefonie:)
:) no ostatnio panuje Vic, na zmianę z Kame :) chociaż czasem też ustawiam Hyde'a lub Gackto :)
OdpowiedzUsuńAsai ja miałam ochotę jej powiedzieć kilka słów, ale stwierdziłam, że nie będę się wdawała w dysputy z takim człowiekiem...