Jakoś mój nastrój pseudo depresyjny przez pogodę i inne uwarunkowania nie pozwala mi na obejrzenie czegokolwiek z Azji, dlaczego? Tak jakoś nie będę pisać o płaczach itp.
Wczoraj zrobiliśmy sobie walentynki :) trzy zakochane w sobie nawzajem skrzaty :) I mi się też dostał prezent :D D. mnie zaszantażował, że nie kupi sobie butów jak ja nie wezmę tych co mi się tak podobały... no to wzięłam i od razu pomyślałam, że może będzie na tyle ciepło w kwietniu, że poczłapię w nich na koncert M. A buty jakie?
Mam hopla na trzy rodzaje butów:
- japonki <3
- baleriny (a la tenisówki, czy bardziej eleganckie byle były moje!)
- trampy za kostkę, byle jak najwyższe :D
No i właśnie to są trampy :D Cudowne, piękne, urocze, fantastyczne, nieziemsko wygodne, sznurowane po samą górę, krateczkowane, czarne, uśmiechające się do mnie z półki sklepu trampy :D
Do tego szperając z moim niecierpliwiącym się dzieckiem w wózku znalazłam przeceniony cudowny kaszkiecik, o którym zawsze marzyłam, ale był zbyt drogi... a wczoraj kosztował w C&A: 9 ziko :) On też się do mnie uśmiechnął nieśmiało z wieszaczka :) Pod kolor oczu i oprawek okularów idealny no i moje pseudo tycjanowe włosy :)
Obłowiłam się cudownie bardzo mocno :D
Wczoraj przysiadłam do filmu "chamerykańskiego", aby się odmóżdżyć pod wdzięcznym tytułem "Easy A/Łatwa dziewczyna", zamiast odmóżdżyć muszę znaleźć w internecie film "Szkarłatna litera" i przeczytać też książkę o tym samym tytule, jeśli mi się uda :)
A tak ogólnie jest wszystko dobrze, oprócz powiększających mi się pod oczami czarnych półkoli i to nie od oglądania po nocach dram. Jak to się mówi "wyśpię się po śmierci" ;P
A ja nie znoszę kupować butów. Robię to tylko kiedy muszę, i często się zdarza, że potem okazują się niewygodne. Dlatego wciąż chodzę w butach maturalnych. Może już nie wyglądają modnie, ale są dość wygodne i wciąż w jednym kawałku.
OdpowiedzUsuńGdy myślę o butach, stroju na ten koncert to zaczynam się zastanawiać po co mi to. Aż tak nie lubię zakupów:)
wiesz... mi wszystkie buty przeciekają mowie o adidasach i kozakach zimowych ;/ trampki to pocieszna alternatywa dla mnie biorąc pod uwagę ze te buty (jak na razie jako jedyny) się nie rozklejają :P ja nic nie lubię kupować wczoraj miałam pierwszy raz taki odchył od normy anty zakupowej ;) jakby moja mama mi na siebie dla mnie butów nie kupowała (bo mamy ten sam numer) to chodziłabym cały rok w japonkach :P nie jesteś sama Asai :) a na koncert już wiem jak się ubiorę :D ja tak zawsze mam, że muszę sobie ustalić w zarysie wszystko o wiele wcześniej :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że Twoje buty maturalne jeszcze żyją :) moje już dawno nie ;( czym tu się kierować? ja wolę wygodą niż modą :)
AAAAA ja też chcę takie trampy.Miałam sobie takie kupić , uwielbiam takie buty.Nie lubię balerin ani na obcasach okropnie nogi bolą.Wytrzymać nie można, a takie buty są cholernie wygodne.Kaszkiet śliczny , siostra miała podobny tylko, że zielony.
OdpowiedzUsuńDrogi anonimie, jedynie mogę podejrzewać któż napisał ten komentarz ;) trampy są bardzo wygodne, ubieram je na koncert Gackta :D byłam w nich również na koncercie Meeve i bałam się, że dużo osób będzie miało też takie trampy, ale na szczęście nikogo nie widziałam w takich wysokich i kraciastych :D Życzę Ci znalezienia wymarzonych trampek!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW sumie ja również jestem wielkim zwolennikiem takich styli i tym bardziej jak widzę kaszkiety. Jak niedawno znalazłem męski kaszkiet https://hatfactory.pl/kaszkiety-peaky-blinders/456-3354-kaszkiet-meski-shelby-peaky-blinders-nr-13.html to muszę przyznać, że faktycznie jest on bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń