Tak sobie siedzę i robiłam ten wpis "My sassy girl" i po trailerze dostrzegłam różne filmiki stworzone przez fanów koreańskich filmów "top korean movies". Postanowiłam kilka zobaczyć jedząc chińską djupę z Rrradomia ;P I tak wychodzi, że wcale nie jestem taką "maniaczkę" jak mi się wydawało ok 50-60-70% (to już naprawdę w porywach) filmów z top list ludziów widziałam :) I tak w większości list, a oglądałam ich 5 czy 6 był jakiś film z udziałem Kang Won Dong'a :D Je Kanguś górą! Oczywiście "My sassy girl", "He was cool", " 100 dni z panem arogantem" te były również. Tutaj jeden filmik właśnie z Top korean movies.
I tak siedzę i się "odprzestrzeniam" totalnie, klapki na oczach na uszach również i Gackt na zmianę z Hyde. Jakoś w odstawkę chwilowo poszedł Miyavi, ale wróci wiem to, bo zatęsknię za "I love you", "Girls be ambitions", "Dear my love" i kilkoma jeszcze, KAT-TUN i Kame na bank też powrócą do łask, a zasypiam ostatnio tylko przy kompilacji kilku piosenek różnych wykonawców, choć dziś w dzień przysnęłam na moment obok mojego maleństwa przy Vic'u.
I tak mi jakoś tęskno do czegoś ekstremalnie :( Mieliśmy dziś zamawiać Noodle Hut i miałam na tyle odwagi żeby wziąć makaron sojowy z krewetkami, paluszkami krabowymi i kalmarami z warzywami i sosem kokosowym. Tak sobie pomyślałam, że zobaczę jak smakuje, otruć się na pewno nie otruję, bo już by dawno knajpę zamknęli jakby ktoś się otruł:P Ale jak to się mówi... wyszło z tego jedne wielkie g...lobalne nic :P
I siedziałam i jadłam podróbkę czegoś co miało imitować coś co w oryginale nazywa się ramen ;/ chociaż ramenem tak naprawdę nie jest. Jestem wściekła, chociaż nie mam siły się wściekać i bardziej jestem załamana. I nawet nie wiem czym? Biorąc pod uwagę jaki miałam wczoraj cudowny humor, chciałabym tak mieć co dzień. Ale uciekł, jakaś czuję się parszywie zmęczona, nieszczęśliwa, jakby przygniatało mnie 100000 problemów i smutków całego świata. Na chwilę poprawił mi się humor jak byłam w przedszkolu załatwiać miejsce dla latorośli. No i jak sobie przypomniałam ile frajdy było wczoraj z pucowaniem kuchni i przestawianiem kilku rzeczy, aby wyglądało inaczej. I ta kuchnia na błysk ciekawe ile jeszcze będzie? Cały dzień wczoraj. Dziś jeszcze robiłam drobne poprawki, tego co mi się bardzo nie podobało (czyli kuło w oko) a tak naprawdę nikt by nie zauważył tej głupiej smugi na drzwiach szafki czy czegoś równie idiotycznego, bo po prostu nikt na takie pierdoły nie patrzy. Ale jakbym tego nie poprawiła, to chyba by mnie trafił, oj trafił szlag na miejscu! I tak niedługo weekend mój mąż wejdzie do kuchni żeby w niedziele nam zrobić śniadanie i już wiem jak będzie wyglądała kuchnia w poniedziałek... Błysk... Błysk to będę miała rozpaczy i zgrzytanie zębów. I tak się rozpisałam, a nie o tym miało być.
Tak niewiele jest tak cudownych piosenek jak np. "Flowers", "Glamorous sky", i jeszcze kilka w tym z repertuaru mojego czołowego Stokrotka w tych kwiatkach Vic'a. Słucham Gackto i jak sobie przypominam tłumaczenie, które starałam się zrobić jak najbardziej dosłownie, a przy tym nie kalecznie, że aż łzy mi napływają do oczy jak sobie przypominam o czy jest tekst piosenki. Takie piosenki są dla nas, zwykłych, ale cudownych dziewczyn, które potrzebują takich piosenek, żeby poczuć się lepiej, żeby pomyśleć, że... nie wiem... Kocham tą piosenkę! Po prostu kocham! Mam nadzieję, że będę kochała tą piosenkę po wsze czasy. Tak jak jedną z zupełnie innego repertuaru, ale równie cudowną. Mam nadzieję, że nie zniechęci Was to, że piosenka była użyta w polskiej wersji "Brzyduli" bo jest naprawdę cudowna (bynajmniej dla mnie). A tutaj właśnie Christian Henson & Marcos D'Cruze - Pleasure zone. Kończę te moje wywody, cóż Miriel dziś stworzyła wartościowy wpis, to ja dziś mogę mniej wartościowy :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli piszesz komentarz jako anonim, proszę podaj swój nick :D- łatwiej odpisuje się na komentarze ;) z góry dziękuję! (*^.^*)