Woo Chi we własnej osobie |
Mała zmiana, bo się omyliłam i w sumie nie wiem cóż mi przyszło na myśli z tym 5000lat? A chodzi tu o poprawkę właśnie ilości lat w filmie.
22 stycznia 2011
Historia o czarodzieju Woochi :) Głowna rola- Woo Chi (Dang Won Kang) i Perełka grająca dwie role, dziewczyny obecnie i sprzed 100lat (Im Su Jung). Cóż mogę napisać, jestem zachwycona!
Wielka gonitwa aby zdobyć drugą połowę fletu. Gobliny, o których prawdziwości bycia Goblinem świadczy zielona krew. Upartość Woo Chi, aby zdobyć sztylet z brązu, bo on symbolizuje prawdziwego maga. Karty- talizmany, dzięki którym można wypowiadać zaklęcia. Wachlarz, który broni przed zaklęciami przeciwnika i rzuca zaklęcia jak różdżka, do tego przy powolnej śmierci właściciela sam ulega powolnemu zniszczeniu. A na to wszystko wierny druh Woo Chi, pies, który jest zamieniany w człowieka, i bardzo pragnie być prawdziwym człowiekiem. Płótna ścienne, dzięki którym można zamknąć kogoś, w ów obrazie i wrota w płótnach, które przenoszą nas do innych krain. Śmieszne gagi, dawna Korea i współczesna. Zamykające się wrota czasu, no i właśnie... wiekowy wóz z gnojem, który ląduje w centrum współczesnego miasta, na towarzyszach Woo Chi... Po raz kolejny mogę powiedzieć, że do takiej roli (jak i w poprzednich filmach z Dang'iem) nie mogli wybrać lepszego aktora. Bo, któż lepiej niż on zagrał by czarodzieja, zamkniętego w płótnie przez 100 lat, który nagle ląduje we współczesnym świecie? Zadziwiające, "coś" jeżdżące po ulicach, niewiasty z gołymi nogami i te dziwne szklane domy, a przede wszystkim krajem nie rządzi król!
I za każdym razem ta sama odpowiedź na pytanie druha w czasie walki:
- Woochi, wszystko dobrze?
- Najwyższy czas, abym się przemienił.- Odpowiada Woochi z kamienną twarzą.
Film obejrzę z pewnością nie raz, muzyka, efekty (pan, który ugrzązł we wrotach czasu- ścianie), śmiałam się do rozpuku, ale wiadomo, każdy ma inne poczucie humoru :)
Tak nie mogłam się powstrzymać, cudownie wyglądał w tej czerwonej kurtce :)
Towarzyszka, przez którą będzie bliski śmierci wymachuje sobie kartą- talizmanem, który jest Woo Chi potrzebny do rzucania zaklęć.
Obiecujące... a lubię takie opowieści:)
OdpowiedzUsuńI pytanko - zmieniłaś tytuł bloga, co oznaczają te kanji?
Asai dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńFilm naprawdę bardzo śmieszny, ciekawy i pełen akcji :)
A tytuł bloga to po chińsku :) Tōngguò yǎnlèi xiào shēng w dosłownym tłumaczeniu: śmiech przez łzy :) Pozdrawiam!
Obejrzałam :)
OdpowiedzUsuńNa początku denerwowało mnie to szybkie tempo, zmiana miejsca, czasu tylko przez przesunięcie obrazu w pionie. I długie, jak na mój gust, kwestie. Początkową gdy były-bezdomny opowiada psychiatrze, że jest Bogiem... za dużo gadania:) Ale w drugiej godzinie przestało mi to przeszkadzać (a może już wszystko powiedzieli?).
Nie padałam ze śmiechu. Ale było parę (może więcej) momnetów, gdy rozbrzmiewał mój śmiech.
Bardzo spodobała mi się rozmowa Woochi z mistrzem:
"- Nie ma w tobie żadnego zadatku prawdziwego maga. (...) Nie umiesz oczyścić swojego umysłu.
- Ach, jak to jest możliwe?
- Co zazwyczaj robisz po posiłku?
- Zaczynam trawić jedzenie.
- Po posiłku... przede wszystkim powinieneś umyć naczynia!"
Powiedziałam o tym domownikom, może wezmą to sobie do serca właściwie zinterpretowane i przynajmniej nie będę musiała za każdym razem ogarniać kuchni.
Podobało mi się jeszcze gdy wyciągali Woochi z płótna, i pytanie czy jeden z nich nie wziął znów z sobą Biblii :) W ogóle jak ci bogowie mogli być tacy głupi, rzadko kiedy mnie bawili, raczej prosili się o nieszczęście.
I trochę głupio mi to pisać, ale czy Twoja Perełka i grająca tu rolę aktorki aktorka rzeczywiście są do siebie bardzo podobne? Czy nie wyrobiłam sobie jeszcze oka do koreańskich twarzy i nie zauważam oczywistych (jak na oswojonego ze dalekim wschodem człowieka) różnic?
:) Asai gra Perełka i mój ukochany Kwiatek ;) dobrze wyrobiłaś sobie oczka oglądając filmy :) Im Su Jung bardzo mi się podobało jak zagała w filmie "...Ing"
OdpowiedzUsuń