Dziś zrobiłam śmieszną rzecz przypadkowo i odruchowo. Nie przypuszczałam, że zjedzenie makaronu nitek z rosołem może być tak proste pałeczkami... :D Jak kończyłam zawartość miski to zorientowałam się, że nimi jem :)
Właśnie ściągnęłam Woochi (2009) yatta yatta i jest z głosem, to jednak były kodeki pewnie ;) Obejrzę mojego kochanego Kang Won Dong'a, w kolejnym filmie. Prawdę mówiąc włączyłam go z ciekawości, czy jest głos i przewinęłam trochę i wydaje się być śmieszny i ciekawy :)
Już mam dość tłumaczeń na razie :( mózg mi się lasuje. A opisywać dram z Maki Horikitą nie mam natchnienia. Tak więc dziś oglądam Woochi, jutro i w niedzielę wizyty u Babć :) Może jak będę na siłach to dziś dołączę recenzję i opis filmu Woochi (Jeon Woo Chi: The Taoist Wizard).
A tak na razie jestem na etapie zachwycania się znów Vic'iem... Wystarczyło zobaczenie kilku teledysków, i choroba nawraca z większą siłą, gdy tylko o nim wyślę, albo słucham muzyki, lub oglądam jego zdjęcia choroba jest mniej nasilona. Gdy tylko go widzę w filmie czy teledysku znów się zachwycam jaki jest przystojny, jakbym go nigdy nie widziała w żadnym filmie, czy na zdjęciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli piszesz komentarz jako anonim, proszę podaj swój nick :D- łatwiej odpisuje się na komentarze ;) z góry dziękuję! (*^.^*)