środa, 27 lipca 2011

WCK

"Wszystko, co kocham". Miałam nie pisać tu o filmach innych niż, tylko i wyłącznie azjatyckie, ale złamię tą zasadę. Chodzi tu mianowicie o film Jacka Borcucha. Film tak świetny, wzruszający, opisujący rzeczywistość (nie prze kolorowaną), młodość, bunt, pierwszą miłość, przyjaźń, lojalność, muzykę i chęć zmienienia świata, że aż musze o nim napisać!

Skrót:
Wiosna 1981, Polska, mała nadmorska miejscowość. Janek (Mateusz Kościukiewicz) i jego trzech kolegów grają w zespole punk-rock'owym o nazwie WCK. Śpiewają o rzeczach dla nich ważnych, o tym aby było lepiej, buntują się przeciwko ustrojowi. Chodzą do liceum, mają po 18 lat, świat stoi przed nimi otworem, młodzi, pełni energii, inteligentni, buntowniczy, mimo tego rozumiejący sytuację kraju i ich samych.
Ojciec Janka jest wojskowym, matka pielęgniarką zapisaną do "Solidarności". 
Chłopcy starają się nagrać kasetę, aby wystąpić na festiwalu w Koszalinie. Udaje im się to, pierwszy wielki koncert zwieńczony oklaskami. Tworzą, spotykają się na próbach, ojciec Janka załatwia im próby u siebie w jednostce. Janek zakochuje się w rówieśniczce- Basi. Nadchodzi grudzień, w telewizji przemawia prezydent Jaruzelski- ogłasza stan wojenny, a co za tym idzie kontrolę w kraju przejmuje wojsko i wprowadzono godzinę milicyjną.  Janek cierpi przez smutek przyjaciół, których rodziców zabrano przez milicję. Chłopak dowiaduje się, że ma jechać na wieś z ojcem do ciężko chorej babci. Chce pożegnać się z Basią przed wyjazdem. Jednak ta wita go tylko w drzwiach, w mieszkaniu jest bałagan, wszystkie rzeczy, książki, ubrania są porozrzucane, a jej ojca zabrano. Dziewczyna nie chce widzieć ukochanego nigdy więcej. Chłopak wyjeżdża pełen smutku i rozgoryczenia, nie wie na jak długo tam zostanie.  Pisze teksty piosenek i pomaga w opiece nad babcią. Gdy ta nagle umiera, jego świat częściowo zmienia swoją postać. Cóż wydarzy się z drugą bliską mu osobą? Czy ich koncert na zakończenie roku dojdzie do skutku? Co wydarzy się chwilę przed koncertem i w jego trakcie?  Czy wypuszczą ojca Basi i młodzi pogodzą się?
Aby zobaczyć trailer kliknij kasetę.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Kusudama z Yin i Yang

Usiadłam i kleiłam i tak powstała druga Kusudama, zdjęcia tragicznie niewyraźne za co przepraszam, ale pada dziś deszcz i takie niestety wychodzą nawet przy oknie ;/ tylko, że przy oknie nie widać dzwoneczków (trzech metalowych rureczek, które uderzając o siebie tworzą cudowny dźwięk). Kusudama dla Arka, poprosił żebym dla niego zrobiła, i przyniósł mi właśnie do niej metalowy znaczek Yin i Yang, do którego są przyczepione owe dzwoneczki :) Kusudama zrobiona w pastelowych kolorach jak poprzednia. (po kliknięciu zdjęcia się powiększą).
 Połowa Kusudamy :) a po prawej już cała, wisząca tylko dosychająca z wsuwkami ;)

środa, 20 lipca 2011

Baseball i Kame !!

Na Facebooku zamieszczono filmik- a ja, nic innego jak zaczęłam piszczeć, podskakiwać na fotelu, składać ręce w zachwycie, zasłaniać twarz rękami, palą mnie policzki, jest mi gorąco i bije ze mnie euforia! A to dlaczego? AA!! Kame wczoraj (u nas jeszcze 20 lipca) grał w baseball najprawdopodobniej na Yahoo Dome Fukuoka :D Przybliżenie jest w 42 sekundzie filmiku :D Ale ładną piłkę posłał ^.^




głupie sny...

Próbuję się ogarnąć, rozleniwiłam się... Ostatnie dwa dni w całości spędziłam w kuchni, a noce przed kompem, aby obejrzeć "Bad Guy" do końca. Dziś jeszcze pozostaje mi zrobienie sajgonek, ogórki się kiszą, kim chi w 5L garnku również.
Głupi sen... na prawdę głupi, fabuły nie ma co opisywać bo w sumie to się nie może tyczyć do snu, urywek moment, ale jak wyraźny... Ja i Kim Nam Gil- sytuacja dość jednoznaczna i zero słów, za chwilę widziałam Kim Jae Wook'a. I może bym się dowiedziała o co chodzi, co ten drugi chciał mi powiedzieć, po tym jak poszedł ten pierwszy, tylko zostałam obudzona brutalnie przez Latorośl... Może po prostu za dużo w przeciągu tych kilku dni dramy "Bad Guy". Jakoś jak chciałam naoglądać się Vic'a nie przyszedł we śnie, a tu nie chciałam żeby przychodzili, znaczy nie myślałam, że przyjdą... I byli, a Vic'a chciałabym zobaczyć, a nie ma go. Nie wymyślam świadomie snów, aby mi się podświadomi śniły- czy jak to się mówi... A są czasem na prawdę dziwaczne.
Swoją drogą oglądałam dziś zdjęcia Vic'a, do których linka przysłała mi kilka dni temu Miriel.  Zdjęcie Vic'a które mnie rozczuliło :D Zabawa samolocikiem (*^.^*)

wtorek, 19 lipca 2011

pan kamienna twarz

Po obejrzeniu dramy "Bad Guy" nie mogłam się powstrzymać, żeby nie napisać o tym panu. Niby nic w sobie takiego nie ma, ale jednak coś ma... Te diabelskie spojrzenie na przykład :D




Imię i nazwisko: 김남길
Imię i nazwisko: Kim Nam Gil
Zawód: Aktor
Data urodzenia: 13.03.1981
Wzrost: 184cm
Waga: 70kg


Dramy z panem Kim Nam Gil:

Nappeun Namja (Bad Guy) 2010,

niedziela, 17 lipca 2011

Jak na razie obejrzałam 9 odcinków "Bad Guy" i jestem pod jeszcze większym wrażeniem niż na początku i sama nie wiem, który ze złych panów bardziej mi przypadł do gustu w swojej roli...

A tak po za tym właśnie suszę włosy po pofarbowaniu ich szamponetką- orzechowy brąz, zobaczymy jak to jutro będzie wyglądało w świetle dziennym. 

I już nie pamiętam co miałam więcej napisać prócz tego, że zrobiłam połowę + 2 kwiatki kolejnej kusudamy i ściągnęłam soundtrack z Bad Guy'a, więc idę spać i posłucham sobie...

Zły facet...

Nappeun Namja (Bad Guy). Dzięki Ismaro! Że podsunęłaś mi do obejrzenia tą dramę :D Drama jest tak genialna i cudowna, że ta notka będzie dłuuuuuga. Jest tak inna, dla mnie, wspaniała, pełna intryg, przesycona nienawiścią, że aż cudo! Niewyobrażalne uczucia towarzyszyły mi oglądając te 5 odcinków, w każdym dział się taki ogrom rzeczy, informacji, uczuć, a przede wszystkim smutnych wspomnień przeplatanych nienawiścią i chęcią zemsty. Muszę obejrzeć do końca! Tylko na razie zabrakło mi miejsca na dysku, ale przede mną jeszcze 4 odcinki z wszystkich 17 (muszę znów odgruzować dysk!). Myślałam, że to kolejna drama łatwa, miła przyjemna i śmieszna zakończona happy endem, ale tu chyba się pomyliłam... Pełno sprzeczności, przede wszystkim jedna ogromna tajemnica z przeszłości, kiedy dwaj bohaterzy (urodzeni w roku 1982) mają ok. 8-10 lat. Na razie nie będę opisywać fabuły filmu, mogę jedynie napisać o głównych bohaterach, co zaobserwowałam po tych 5 odcinkach.

Dla chętnych piosenka, a tu druga piosenka, (w których się zakochałam!) a które przewijają się przez cały film, z resztą muzyka świetna swoją drogą!
Przede wszystkim, który jest "Bad guy" bo po głębszym zastanowieniu obaj panowie o imieniu Tae-Sung (jaka dziwna zbieżność roku urodzenia i imion) są piekła warci... Tylko jeden to maskuje, a drugi nie umie poradzić sobie z kompleksem bogatego, który nie może znaleźć miłości. 

Geon-Ok Shim (Kim Nam Gil)- w swoim życiu był różnie nazywany- jak sam przyzna przez to czasem nie wie już kim jest naprawdę, rodzice mówili na niego Tae Sung Choi, rodzice zastępczy Tae Sung Hong, a on wybrał sobie imię i nazwisko Geon Wook Shim. Tajemniczy, intrygujący, o nieprzeniknionym spojrzeniu, niewzruszony na obelgi, umiarkowanie śmiejący się z naprawdę śmiesznych rzeczy. Spostrzegawczy, trzeźwo myślący, umie doskonale tłumić uczucia, obserwuje swoje ofiary, przy tym życzliwy, otwarty i przyjacielski. Z zawodu jest aktorem filmowym, dobrze zbudowany, ale te jego piękne umięśnione ciało ma jeden feler- ogromną bliznę na plecach. W dzieciństwie bardzo skrzywdzony, jako dorosły mężczyzna ma masę bardzo przykrych wspomnień z dzieciństwa, które bolą go po dzień dzisiejszy.
Tae Sung Hong (Kim Jae Wook)- nieślubny syn
właściciela ogromnej korporacji. Chłopak od chwili przyjęcia do domu odstaje od reszty rodziny, jest inny i przysparza wielu problemów sprowadzając na rodzinę wstyd. Jako dojrzały mężczyzna rzadko jest zapraszany

piątek, 15 lipca 2011

One Lovely Blog Award

Na One Lovely Blog Award :

     - Podziękowania i link blogera, który przyznał wam tę nagrodę.    
- Skopiuj i wklej logo na swoim blogu-Napisz o sobie 7 rzeczy
                  - Nominuj 7 innych cudownych blogerów (nie można nominować blogera, 
który wam przyznał nagrodę)
                      - Napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji :)

Z racji, że na każdym blogu jest co innego, jeśli chodzi o ilość wypisanych blogów od ilości 3 do ilości 16, ja nie myśląc głęboko wybiorę 7.

Dziękuję bardzo za nominację Alexis, która prowadzi blog: Me, my style and my life... jestem zdziwiona, ale też jest mi bardzo miło z tego powodu :)

7 rzeczy o mnie, hmm to będzie trudne:
-  uwielbiam patrzeć na gesty i miny Vic'a Zhou kiedy gra w filmach,
- płaczę, gdy coś przypalę w kuchni lub mi nie wyjdzie,
- śmieję się do siebie samej,
- uwielbiam marzyć,
- chciałabym mieć tygrysa albinosa jako domowe zwierzątko,
- uwielbiam tańczyć i śpiewać przed lustrem,
- kiedy gotuję wkładam w to masę uczuć i serca.

7 blogów, które nominuję (kolejność przypadkowa, w sumie powinnam nominować o wiele więcej blogów, ale jak już założyłam, że biorę 7 to tylko 7- bądźmy konsekwentni ):

Konkurs

Oczywiście nie u mnie, do wygrania są buty ze sklepu dee.zee.pl do kwoty: 200zł. Trzeba je tylko sobie wybrać :)
Ja wybrałam sobie takie, po kliknięciu na buta pojawi się blog, który organizuje konkurs.

czwartek, 14 lipca 2011

zdziwiona... a może nawet w lekkim szoku ;)

Dzięki Miriel, która zostawiła u mnie w komentarzach link do tej stronki jestem po raz kolejny w ogromnym szoku. A to dlaczego? A no dlatego, że wiem, że Vic jest, że żyje na drugim końcu świata, że nie zawsze dobrze się czuje, ma genialny humor i jest człowiekiem jak każdy, bądź co bądź dla mnie przystojnym i utalentowanym. Ale te zdjęcia, które wczoraj przejrzałam i dziś do chwili obecnej to kropla, równo połowa zasobów tej strony. W oczach mi się dwoi i troi od Vic'a ^.^ i wpadłam w stan błogości i ciepła na sercu, że mogę znów na Niego patrzeć (mimo, że na kompie mam sporo zdjęć), ale to inaczej się ogląda, gdy wiesz, że ktoś to do internetu powrzucał w TAAKIEJ ilości i to całe sesje, z których ja mam szczątkowe zdjęcia. (Wszystkie zdjęcia powiększają się po kliknięciu).
O ile się nie mylę to są czasy
Meteor Garden czyli rok 2001-2002

O ile się nie mylę to 2004-2005r.












I nie jestem w stanie uwierzyć (po raz kolejny), że on jest tak przystojny i ma tak cudowny uśmiech! Ale w takim momencie moja rozsądna część mózgu przypomina mi o koncercie Miyavi'ego... Był nawet przystojniejszy, słodszy i cudowniejszy niż na zdjęciach. Jednak Vic jest bardziej nieosiągalny. Jest masa zdjęć, które mnie rozbawiły, na przykład jego napady śmiechu :D

środa, 13 lipca 2011

Antique Bakery

Sayangkoldong Yangkwajajeom Aentikeu. Film bardzo mi się spodobał, jest śmieszny i przede wszystkim przepełniony pieczeniem pięknie wyglądających słodkości. A przy tym Kim Jae Wook gra dość specyficzną rolę, która mimo wszystko bardzo mi przypadła do gustu.

Krótki opis:
Jin-hyeok Kim (Ji-hoon Joo)- jest bogaty, przystojny, wykształcony, jednak do szczęścia brakuje mu tylko miłości życia. Rodzice dość sceptycznie reagują na jego pomysł z otwarciem cukierni, gdyż myśleli, że chłopak rezygnuje z pracy w firmie, aby pracować z ojcem. W dzieciństwie przeżył traumę- został porwany i od tamtego czasu nie może spożywać żadnych słodyczy (porywacz- człowiek, który stracił syna napychał go ciastkami, aby tak okazać mu swoją miłość). Za każdym razem, gdy kochał jakąś dziewczynę, ta zrywała z nim po jakimś czasie i zastanawia się czy to z nim coś nie jest nie tak. Otwiera cukiernie, dlaczego? Bo kobiety lubią słodycze i ma nadzieję spotkać w niej miłość swojego życia.

Seon-woo Min (Kim Jae Wook)- w maturalnej klasie wyznał miłość Jin-hyeok, został brutalnie odrzucony i dostał w twarz ciastem, które Jin-hyeok przygotował dla swojej dziewczyny, a ta z nim zerwała. Seon-woo wyjeżdża do Paryża za swoim chłopakiem, i tam staje się sławnym cukiernikiem. Wraca do kraju i chce zatrudnić się w cukierni Antique Bakery należącej do Jin-hyeon'ga.

Kim Jae Wook

Imię i nazwisko: 김재욱 / Kim Jae Wook
Zawód: aktor i model,
Data urodzenia: 02.04.1983
Miejsce urodzenia: Korea Południowa,
Wzrost: 184cm
Waga: 65kg
Grupa krwi: B








Dramy z Kim Jae Wook'iem:
The 1st Shop of Coffee Prince (Coffee Prince/ Keopi Peurinseu 1 Hojeom) 2007

Filmy:

Sayangkoldong Yangkwajajeom Aentikeu (Antique Bakery) 2008

lampa "antyczna" i filirzanka z cieniutkiej porcelany.

Uwielbiam rzeczy z odzysku! Wprost ubóstwiam! To koleżanka  ma za dużo kubków, to ciuch nie leży jak powinien... W niedzielę była u nas Kulka z dziećmi i mężem. Jej Mama opróżniała domek na działce (6.6) cuda na kiju! "Przedpotopowa"- postkomunistyczna, genialna, troszkę zardzewiała (ale to się zrobi) lampa, która odziedziczyła klosz po naszej nieużywanej poprzedniej! I porcelanowa filiżanka, w życiu takiego pięknego cudu nie widziałam! Zwykła biała porcelana ze złotą obwódką na brzegu i na uszku... Ale cudowna! Przez maleńkie czerwone i niebieskie kwiatuszki co jakiś czas. Oczywiście cudów było o wiele więcej, ale nie będę łakoma i egoistyczna. Boróffko teraz już w ogóle tego nie upchasz w kuchni ;) No i jeszcze zostawiłam sobie szklane kamyczki do dekorowania ziemi. (zdjęcia po kliknięciu będą większe).

Moja cudowna filiżanka :)

Nasza lampa :)

niedziela, 10 lipca 2011

Chiński i czosnek...

I tak właśnie dziś obiad u mojej Teściowej odbył się w genialnie miłej atmosferze :) Generalnie nie za dobrze się czułam nigdy u Teściów... Ale może to się zmieni w końcu. Także imieninowy obiad, a po obiedzie słodkości- objadłam się jak bąk i jak zwykle po takim obiadku wyglądałam jak w 4 miesiącu ciąży (po cóż mi ciąża? Wystarczy zjeść ^.^). Solenizantka już miała wcześniej gości, więc kwiatów troszkę było... I zauroczył mnie czosnek! Tak czosnek, który dostała od koleżanki. Piękny ozdobny czosnek- fioletowo-niebieskie cudo! Aż zrobiłam zdjęcie, bo nie mogłam oderwać od niego oczu. Oprócz tego Teściowa zakupiła dla Nuśka bajkę o "Troskliwych Misiach" i z przytupem i piskiem biegłam szybciej na kanapę wpatrzyć się w telewizor niż moje dziecko. Cóż po raz kolejny wprowadziłam w ogromny stan wesołości Mamę mojego męża. Oprócz tego w drodze na "imprezkę obiadową" małej zachciało się siu siu, a nocnik wzięliśmy w koszyczek pod wózek, gdyż latorośli boi się ubikacji. Więc zatrzymaliśmy się w naszej pieszej wędrówce wypakowaliśmy nocnik na chodnik i udało nam się uchronić butki, majteczki i spodenki przed "niechcianą awarią". Szczerze, to musiało wyglądać komicznie z boku :). (Zdjęcie czosnku powiększy się po kliknięciu).


A tak po za tym w piątek (08.07.2011) zakupiłam sobie nowy zeszyt- obszerniejszy do języka chińskiego i oto właśnie on :) Już ciut zapisany, ale na razie tylko pół pierwszej strony :)

Co u mnie? Nic (etap zgrywania filmów na płyty- czyli robienie miejsca na nowe!)- i faza na starocie ;) czyli wracam do oglądania tego, co już było mi dane obejrzeć raz lub kilka razy. A dziś mam ogromną chęć obejrzeć, nie wiem już który raz film "Dom Dusz", który szczerze uwielbiam.

Sung Kang

Tego pana lubię za rolę w "Fast & Furious- Tokyo Drift", to była tak naprawdę pierwsza część, którą zobaczyłam i od której się zaczęło. Zawsze lubiłam grać w Need for Speed, sportowe auta i motory :D A film przypadkowo mi się ściągną, bo chciałam obejrzeć sobie jakąś bajkę o mrówkach. A co do pana Kang'a Sung, to przez cały film chciałam żeby główny bohater białas miną jak najszybciej aby był Han :D Ma coś cudownego w sobie, ten spokój, opanowanie, gdy Shaun Boswell roztrzaskał mu samochód, płakałam gdy zginął w wypadku.

Imię i nazwisko:Sung Kang,
Zawód: aktor i producent,
Data urodzenia: 08.04.1972,
Miejsce urodzenia: Gainesville, Georgi, USA,
Wzrost: 184cm

 Najpierw Ken Watanabe, Gackt, Hyde a teraz Sung Kang :D i to wszyscy min. starsi 12 lat. Ale ciacha fajne ;P

czwartek, 7 lipca 2011

Poduszeczka na krzesełko

I tak zamknęłam się w świecie igieł, nitek, wstążeczek, włóczek, materiałów. Jutro może przysiądę do kusudamy, chociaż zaczęłam również dziergać kolejne dzieło na drutach. Małż ma zapalenie oskrzeli, ja napadowe duszności, zastanawiam się czy to początek astmy przez naszą kochaną łazienkę, pyłki, czy rzeczywiście zostałam zarażona od prątkującego D. Przy tej pogodzie nawet nie chce mi się pisać jakichś wartościowych i długich wpisów, czyżby już jesień?! Proszę jeszcze nie!
A oto jeszcze nieskończona poduszeczka na stołeczek mojej córeczki - kwiatuszek.

I naszło mnie coś narysować! Wiem dokładnie co, chociaż nie wiem czy wyjdzie, nigdy nie specjalizowałam się w rysowaniu portretów. A jak coś to moja twórczość własna wkroczy. Biorę jednak pod uwagę, że już nie mam tak "giętkiej i miękkiej" dłoni do rysowania jak kiedyś, cóż jak się nie rysuje to później jest ciężko... Ale to usiądę wieczorkiem czyli ok. 23 wtedy najlepsze wychodzą potwory ;) Trzymajcie się cieplutko, bez choróbsk i radośniej niż ja! -.-

EDIT:
Udało mi się coś narysować po 2 latach nierysowania :D od razu zaznaczam, że nigdy nie rysowałam hiper super i extra :P Z telefonu (zdjęcia) ciężko rysować portret więc jak kiedyś zwykłam rysować ^.^ moje koleżanki określały to "laleczki z wodogłowiem" ta akurat wodogłowia nie ma ;P Skan nie wyszedł zbyt wyraźnie, ale coś widać :)
Więc jutro zapewne zabiorę się do rysowania namierzonego celu ;) (po kliknięciu rysunek będzie większy).

08.07.2011 EDIT: Po komentarzu Ismary przypomniało mi się o istnieniu tego rysunku :D Obrazek po kliknięciu się powiększy.

Bajeczne ściany u Nuśki

Obrazki były w stronach bloga, ale znów chcę coś w blogu zmienić ;) do etykiety będą lepiej pasować, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tak mnie pochłonie twórczość manualna ;)

U córci w pokoju na ścianie :) Wielkość hmm dość duże do ok 90cm :) rysowane patrząc na obrazem wielkości kartki A5 :) Szkicowane ołówkiem i kolorowane zwykłymi ołówkowymi kredkami :) Proszę o nie kopiowanie i nie przywłaszczanie sobie moich rysunków. Każda praca kosztowała mnie dużo wysiłku, czasu i cierpliwości. (Obrazki po kliknięciu będą większe).

środa, 6 lipca 2011

Porządki

Wczoraj ambitnie postanowiłam zrobić porządek w maszynie do szycia... Powód prosty, nie mogłam znaleźć drugiego drutu do zrobienia kolejnej wizji twórczej ;P
Oświeciło mnie, że moja poduszeczka na szpilki jest już bardzo zdezelowana (robiłam ją w podstawówce). Postanowiłam więc zrobić nową po 22:00 ok. 24 była skończona. Maszyna do szycia stoi, a ja wszystko szyję ręcznie, bo? No właśnie, nie mam daru przemówienia jej do rozsądku, aby szyła. Umie na niej szyć tylko moja Mama i Dawidoff. Wszystkie guziczki jednego rodzaju ponawlekałam na niteczki, aby nie były porozrzucane, zbędne śmieciuszki, niteczki, papierki i inne powyrzucałam, szpulki posegregowane i już widać co jest w maszynie. A drugi drut był w szufladzie z kłębkami wełny ;P tak... to właśnie ja ;) Maszyna (jakby kogoś to interesowało) to stary Łucznik w wielkiej, przydatnej skrzyni, która robi nam za biurko pod komputer ;P
(zdjęcia po kliknięciu są większe).

niedziela, 3 lipca 2011

koszyczek na klamerki :)

Jestem z niego dumna, chociaż wyszedł za duży (może po prostu dokupię klamerek nie koniecznie czerwonych ;P) Może nie trzyma idealnie pionu i nie widać, że dno jest kwadratem, ale mimo wszystko lubię go. Ponad tydzień go dziergałam na drutach prawymi oczkami, od czasu do czasu robiąc rządek lewych i to wszystko. Koraliki są na sznureczku, który łączy zakładkę materiału na już przyszytym boku, a kokardka po to aby móc koszyczek powiesić i mieć łatwy dostęp do klamerek rozwieszając pranie :) Mój małż powiedział tylko "ło no to Ci wyszło ;P"- czyli już wiem, kto będzie chciał rozwieszać pranie i przypinać je klamerkami. Biała wełna niezbyt pasuje na taką rzecz, ale innej nie miałam o takiej grubości i takiej ilości kłębków. Więc oto mój koślawy i wydzierany koszyczek na klamerki :) po kliknięciu zdjęcia się powiększą.

Podstawy podstaw

Czyli to co umiem powiedzieć, niekoniecznie z dobrym wygłosem i umiałam napisać (choć nie wszystko), ale jak wiadomo pamięć ludzka ulotna jest... Czyli Chiński mandaryński cz.1

我回来了 (Wǒ huílái le)- wróciłem/am (do domu)
谢谢 (Xièxiè)- dziękuję
对不起 (Duìbùqǐ)- przepraszam- bardziej grzecznościowo 抱歉 (Bàoqiàn)
我的名字是 (Wǒ de míngzì shì)- mam na imię
您好 (Ní hǎo)- cześć, jak się masz
(Dāo)- nóż
(Tiān)- niebo
没有 (Méiyǒu)- nie

to na razie tyle :)

piątek, 1 lipca 2011

25 milionów

Rytm dnia, który miałam jakoś uciekł, gubię się w czasie i przestrzeni siedząc mniej w moim wirtualnym świecie... Nie zwalę winy na to, bo to nie jest przyczyną tego stanu, po prostu tak czasem mam ;P Mimo tego, że powinnam odczuwać zmęczenie o tej godzinie, jakoś nie mam ochoty kłaść się spać... I znów pewnie padnę o 1:00, najpóźniej o 3:00, bo później raczej nie i wstanę znów rześka i pełna energii do działania o 6-7 rano. Nocny marek i ranny ptaszek... nawyki z liceum powracają.

A jeśli chodzi o tytuł posta, to chodzi o cudowną piosenkę z dramy "Save your last dance for me", którą miałam przyjemność oglądać, ale nie wiem już czy do końca... Za dużo już tego i moja pamięć zaczyna płatać figle. 
A jeśli chcecie posłuchać piosenki, to jest tutaj. Życzę miłego weekendu, u mnie leje dziś pół dnia i tak się zajęłam sprzątaniem, że nie zdjęłam prania z balkonu, na szczęście mało oberwało ;) A jutro może najdzie mnie odwaga do zrobienia pierwszy raz w życiu Muffinek :D
Suwaczek z babyboom.pl

"Don't tell me you do not want someone who is simple, ordinary, uncomplicated? Instead you want someone who is hypocrite, pre-packaged, and defensive? In fact, many times I would think, I might as well be that hypocrite, but after just one day, I would discover that I really cannot go on...I like the real me very much. (Do you) want me to do phony things? I just cannot do it.
- ZaiZai"


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...