piątek, 23 grudnia 2011

Gdzie kucharek sześć... oj tam jest co jeść ;) czyli Święta!


Jako, że to już ten czas :)
Z lewej dzieło Nuśka w przedszkolu :) Z prawej uroczy pan Bałwanek, który mnie oczarował i musiałam go wziąć ze sklepu do domku :)

Gotowania, pieczenia, smażenia, przyrządzania, tarkowania, mieszania, krojenia, smarowania, sypania, ważenia... i inne czynności kuchenne już nie wspomnę o porządkach i kłujących drzewkach, które protestują i nie chcą być ubrane ;)

Wczorajszy i dzisiejszy dzień był niezwykle pracowity.

W ogólnym rozrachunku przy moim, Naszym wigilijnym stole zasiądzie również Gackto :) Co mnie niezmiernie cieszy Asai i za co ogromniaście Ci dziękuję :* Zdjęcia jak zwykle powiększają się po klinięciu.
 
Ciastkowe liski, reniferki, niedźwiadki a przede wszystkim jeżyki owładnęły i zamieszkały na naszej choince :)
Przepis na kruche gwiazdki (w moim wykonaniu kruche jeżyki bez dodatku skórki cytrynowej, ani pomarańczowej, za to z posypką, kakao i cukrem kryształem- pycha! I z dziurką zrobioną kijkiem do szaszłyków, aby można było je powiesić do towarzystwa bombkom).
Ciasteczka maślane (których tu nie widać).
I paszteciki, w tym roku z niewielką ilością kminku i cięłam je w taki sposób jak w przepisie :)
Jeśli jutro u Teściowej wyjdzie mi zupa migdałowa (chodzi bardziej o zdjęcie bo światło już neiciekawe w dzień w pomieszczeniach), przepis będzie na stronie kucharzyka razem ze zdjeciami ;) 
A Nuśka miała ogromną frajdę :) (Jako, że zapominam podpisywać zdjęć to tylko podpiszę te z córką i zabranie się kopiowania wszystkich (jak zawsze), o! ). Przechodząc do sedna.  
 





Drodzy Blogowicze, odwiedzający, czytelnicy, którzy jak dotąd się nie ujawnili ;) Dziękuję Wam serdecznie za to, że jesteście, że mnie wspieracie. Życzę Wam na te święta dużo zdrowia, spokoju ducha, wytchnienia od codziennego pędu, które można też nazwać wariactwem, wyciszenia, dużo uśmiechu, miłego obżarstwa, radosnego i pełnego miłości wigilijnego stołu i kochających ludzi przy sobie. Aby spełniły się Wasze wszystkie marzenia, a nadchodzący rok 2012 był jeszcze bardziej wyjątkowy od tego (koncerty m.in. Gackto i Miyavi'ego w Polsce), aby G. przyjechał z solową trasą i abyście zawsze mieli pieniążki aby finansować swoje marzenia dotyczące Japonii, j-rock'a, anime i masy innych cudownych zainteresowań. Odpoczywajcie, grzejcie się w domowym cieple, szaleńczo bawcie się na Sylwestra i zapraszam do kolejnych wpisów (sama nawet nie wiem kiedy ;)) Ściskam!!!

~ Nathalienn.

czwartek, 15 grudnia 2011

Styl

Drama pod wdzięcznym tytułem "Seu-ta-il (Seutail/Style)".
Po pierwszym odcinku zadecydowałam, że muszę obejrzeć w całości 16 odcinków tej dramy. Jest momentami tak śpieszna (przynajmniej dla mnie), że ciągły rechot był zastanawiający dla domowników. Ścieżka równie ciekawa, zawierająca kilka całkiem nowych i znanych kawałków.
(Zdjęcia powiększają się po kliknięciu).
 

Zarys postaci:

Ki-ja Park (Hye-su Kim)- główny redaktor/ edytor gazety Style, nad nią jest tylko niezbyt kompetentna dyrektor i oschła, dwulicowa właścicielka ( o ile tak to można nazwać- (z chwilą śmierci właściciela) zbyt mocno jest przekonana, że dostanie w spadku pismo). Ki-ja jest ambitna, poświęciła magazynowi swoje najlepsze 10 lat życia. Jest niezależna, bogata, oschła, chłodna, nieustępliwa, pełna pogardy, a przy tym samotna... Pracy poświęca się całkowicie, aż pewnego dnia budzi się i ze zdania, które zawsze sobie powtarzała "na rodzinę, dzieci mam czas"... czas już przeminął...

Seo-jeong Lee (Lee Ji-ah)- mieszka z przyjaciółką, jest pechowcem, zrywa z nią chłopak- dla innej, za co spuszcza mu jak i jego nowej miłości niezły łomot (zaniedbując tym samym sesję zdjęciową na wyspie Jeju). Dziewczyna ma świetny kontakt z ojcem, ten ma mały sklepik z garniturami, które sam szyje (matka zostawiła ich, gdy ta miała 6lat). Seo-jeong jest podwładną Ki-ja. Po tym jak w nocy w biurze doznaje załamania nerwowego pisze rezygnację i przyczepia ją do podświetlanej ścianki z logiem gazety. Dziewczyna musi na prawdę się poniżyć, aby nie stracić pracy...

Winter Sonata

Winter Sonata (Gyeoul yeonga/ Winter Ballad/ Winter Love Song/ Winter Love StoryGyeo-ool Yeon-ga).

Obejrzałam do końca :) Więc mogę napisać, postacie grane, przez głównych bohaterów naprawdę cudowne, fabuła zaplątana, ale w połowie już większość rozszyfrowałam mając nadzieję, że to co myślę rzeczywiście się sprawdzi i część się sprawdziła. Co do muzyki urzekła mnie do głębi, biorąc pod uwagę, że jako ścieżkę użyto kilku fajnych, starych kawałków :)
Jun-Sang Kang (Yong-jun Bae)- jest nowym uczniem szkoły średniej, samotnikiem, poważnym jak na swój wiek i wiecznie smutnym. A przenosi się do szkoły do miejscowości pod Seulem, aby odnaleźć swojego ojca. Poznaje Yoo-Jin Jung (Ji-Woo Choi), zaczyna rosnąć między nimi uczucie z czego nie jest zadowolony najlepszy przyjaciel Yoojin - Sang-Hyuk Kim (Yong-ha Park). Sang-Hyuk kocha Yoojin od najmłodszych lat i ich ojcowie byli w szkole średniej najlepszymi przyjaciółmi z matką Jun-Sang'a, ale to okaże się dopiero później. Chłopak odkrywa mroczną tajemnicę o swoim ojcu, przez co chce wyjechać bez pożegnania z Joojin do matki, która jest w Stanach znaną, uznawaną i sławną pianistką. Jednak przypomina mu się,

wtorek, 13 grudnia 2011

Sleeping Fashion

Jako, że dowiedziałam się wczoraj dość dziwnej rzeczy, sfrustrowałam się i zaczęłam głębiej wnikać w siebie i swoje życie, nie mówiąc już o blogu... Od razu prostuję dla tej pani (chociaż to nie było napisanie na moim blogu). Interesuję się filmami, dramami i anime, ALE NIE CZERPIĘ błędnej wiedzy o Japonii i innych krajach z wyreżyserowanych produkcji. Interesuje mnie Japonia, ale NAJBARDZIEJ TAJWAN. Więc nie mam błędnego wyobrażenia o Japonii będąc zdziwioną, że ludzie w zimie w domach nie mają ogrzewania, a z szyb zeskrobują lód! Fakt o Japonii wiem niezwykle mało, do czego przyznam się tu publicznie i uderzę się w pierś. Ale nigdy nie patrzyłam na Japonię przez pryzmat tego co oglądam (biorąc pod uwagę, że ta istota sama u siebie na blogu przyznała się, że w ogóle nie ogląda japońskich produkcji, a była z wizytą na moim blogu)! To było dla mnie niezwykle krzywdzące... 
Na tym blogu piszę o wszystkim i o niczym, o tym co mnie interesuje, o tym co mnie zaciekawiło, a przede wszystkim o filmach/ dramach z Azji.

Z góry wybaczcie za te ironiczne intro!

Ale nie o tym... Jako, że oglądam wszystko z moim bożyszcze- Vic'em Zhou (TAJWAŃCZYK!!!) To i również udało mi się dorwać w internecie Zaspaną modę... Jak dotąd nie obejrzałam tylko dwóch dram z udziałem Vic'a no 3 ;P Prince Taro nie powinnam w ogóle brać pod uwagę, bo widziałam fakt faktem 6 odcinków (tylko tyle jest dostępnych w sieci i nie polecam, to pierwsze "coś" w czym grał Vic ;)) "Come to my place"- jest nieuchwytne w internecie i właśnie poluję na Jin Da Ban ( The Last Night of Madam Chin), które jest tylko po chińsku. 


"Live with Fashion (Sleeping fashion// Sleepless Fashion/ 与时尚同居/ Yu Shi Shang Tong Ju)" Obsada obiecująca oczywiście Vic, Vivian Hsu (Love Storm, Ostatni taniec pana T.), Obejrzałam żeby poprawić sobie humor...

niedziela, 11 grudnia 2011

CLANNAD

A mianowicie: "Clannad/ Clannad The Motion Picture" 2007- film,
"Clannad" 2007-2008 odcinków: 23, 
"Clannad: After Story" 2008-2009 odcinków: 25.

I w sumie na tym mogłabym zakończyć moją wypowiedź. Obiecałam opisać tą anime wcześniej, ale jakoś nawet teraz nie jestem w stanie. Mam wrażenie, że mój umysł zbyt jest ograniczony, aby rozwikłać do końca fabułę tej anime...Jest tak przejmująca, zagmatwana, pełna humoru, życiowa, smutna, a mimo to pełna nadziei. Tak na prawdę nie wiem od czego zacząć :(
Już zapewne zauważaliście, że jestem zakochana w 2 piosenkach z anime Clannad a mianowicie: "Dango Daikazoku" i "Town, Flow of Time, People". I tu nie wiem co dalej... ogólnie: muzyka, kreska i fabuła, płakałam nie jednokrotnie na tej anime. (zdjęcia powiększają się po kliknięciu).

Zarys postaci:

Nagisa Furukawa- dziewczyna rok starsza od reszty przyszłych przyjaciół. Stroni od twowarzystwa, jest zamknięta w sobie, nieśmiała, jednak niezwykle pomocna i życzliwa względem ludzi. Jej nieśmiałość jest związana z tym, że nie zna nikogo ze szkoły, gdyż jej rocznik opuścił już szkołę. Nagisa powtarza klasę przez zbyt wątłe zdrowie.

Tomoya Okazaki- chłopak nie widzi celu by chodzić do szkoły, aby rozwijać się i osiągnąć "coś" w życiu- chodzi bo musi. Jednak często ze swoim przyjacielem ucieka z zajęć. Pewnego dnia , gdy kwitną wiśnie idąc aleją do szkoły spotyka Nagisę... To wydarzenie zaczyna zmieniać jego życie. Zmienia się, nie jest już bierny względem wszystkiego.Próbuje odnaleźć siebie, a nie tylko pesymistyczną wizję patrząc na codziennie pijanego ojca, który zamknął się w swoim świecie po śmierci żony i matki swojego syna.
 

środa, 7 grudnia 2011

Jedna głupia myśl: " A co mi tam..." ;P i teraz mam :D

Jedna chwila... wysłany od niechcenia (dosłownie) mail i już życie staje się zupełnie inne, gdy ktoś po 3 dniach na niego odpowiada dzwoniąc na Twój telefon. Czy realniejsze? Jestem trochę zażenowana, a moje życie wydaje się mniej realne, bzdurne a wręcz prze śmieszne i absurdalne...A tyle wysłałam CV i listów... w sumie nie dużo (w sumie nie aż tak dużo). Ale sam fakt absurdu... inne wysyłałam z czcią wręcz namaszczeniem i uczuciem, żeby ktoś mi odpowiedział na tą pracę, a tu stwierdziłam dla "jaj" wyślę.
I dla jaj pojadę do Wrocławia, lepiej z takiego założenia wyjść bo jak widać tak idzie z górki...  Hahaha... nawet nie będę pisała gdzie dokładnie i na co... Bo to już w ogóle śmiech! Wszystko się tak diametralnie zmienia, że nawet nie zaczęłam jeszcze dziergać drugiego koszyczka na nagrodę główną, za co bardzo przepraszam! Pamiętam o Was dziewczęta! :* Miłego dnia! I oby szybko do weekendu (dla co niektórych ;P)

piątek, 2 grudnia 2011

Proposal Daisakusen Special

W związku z moim specyficznym podejściem do Yamapi'ego (Yamashita Tomohisa), nie mogę powiedzieć, że go uwielbiam, lubię czy nie znoszę. Najbardziej chyba pasuje tolerancja ;) Zostanę zjedzona przez fanki, ale jakoś nie działają na mnie aż tak rozpływająco jego słodkie oczka, ustka i dziecięca buzia... Jestem uodporniona na jego wdzięki ;) Jednak, gdy go widzę od czasu "Nobuta wo...", gdzie wystąpił z Kame uśmiecham się mimo woli. Obiecałam sobie stworzyć szybko opis do obu serii i filmu "Clannad", ale w moim sercu rodzi się coraz większe zwątpienie... Może mam zbyt ograniczony umysł, aby tą dramatyczną, romantyczną i życiową anime zrozumieć... Więc jutro postaram się napisać w jednym poście o ogóle. Wiem, że będzie to dość niesprawiedliwe biorąc pod uwagę inne filmy, dramy tudzież anime... cóż. Musicie mi to wybaczyć, TO anime jest zbyt abstrakcyjne na mój prosty umysł (1 szara komórka ;P), co nie znaczy, że mi się nie podobało. Jest cuuudowne już nie mówiąc o Dango Daikazoku!

Wracając do prawdziwego tematu tego postu ;)

Proposal Daisakusen Special (Grand Finale!/14nen-goshi no Koi ni Eien wo Chikau Shunkan wa Otozuremasu ka?)

Film odnosi się do wydarzeń rok później od momentu, gdy Rei ucieka sprzed ołtarza... Przyjaciele spotykają się na Hawajach, gdzie ma mieć miejsce ceremonia ślubna Eri i Hisashi'ego. Gdy przyjaciele przybywają do kościoła okazuje się, że ani pan młody ani panna młoda nie mają zamiaru się pokazać. Rei chce przedrzeć się przez barykadę Hisashi'ego, który zagradza jej drogę do pokoju panny młodej twierdząc, że ta się przygotowuje. Po walce i przepychankach Rei dostaje się do pokoju. Przed lustrem siedzi w pięknej sukni i welonie, pełnym make-up'ie, nie kto inny jak... Sokrates (ich wspólny kolega ze szkoły). Eri zniknęła... Dzień przed ślubem zostawiła liścik przyszłemu mężowi, że nie jest pewna jego uczuć i dla tego nie może za niego wyjść. Podczas, gdy wszyscy czekają na ceremonię Eri leci samolotem do Tokio. Mikiko i Ken nie wiedzą co zrobić. Postanawiają chociaż obejrzeć prezentację, którą przygotował ze zdjęć Mikiko (jak też było w przypadku Rei i Tada-san'a) i zastanowić się jak rozegrać całą sytuację.
Oglądając zdjęcia, jedno przedstawia Eri bardzo smutną, chłopcy próbują przypomnieć sobie co działo się tydzień wcześniej przed zrobieniem zdjęcia. Ken chce cofnąć czas i pomóc przyjaciołom, aby stali się szczęśliwym małżeństwem. Cóż za zrządzenie losu? Gdy okazuje się, że "wróżek" z Tokijskiego kościoła zrezygnował z pracy i przeniósł się do kaplicy na Hawajach? Czy chłopcom uda się naprawić, to co schrzanił Hisashi? Chłopak w sumie nie chciał nic złego, ale kobieta zawsze musi sobie dopowiedzieć najczarniejszy scenariusz, zwłaszcza, gdy ma ku temu podstawy i namacalne dowody. Czy będąc w tej niedalekiej przeszłości Ken poczyni inne kroki niż zdecydował się wcześniej zrobić? Czy znajdzie w sobie odwagę, aby po publicznym upokorzeniu rodziców przez Rei dla niego, zdoła przeprosić rodziców ukochanej i powiedzieć kilka ważnych zdań deklaracji? Czy Ken znajdzie ślubny pantofelek Rei, który został porwany przez falę? Czy dojdzie do ślubu Eri z Hisashi'm?

czwartek, 1 grudnia 2011

Kumiko Chan cz.15


 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.
*** Xiang


Jakoś opornie mu to szło, dlatego też zażartowałem o tym, że „gruchają sobie”. Czyżby Tash była aż tak zimną i nieustępliwą kobietą? Bardziej nawet dziewczyną. W życiu nie uwierzyłbym, że miała faceta. Jakoś tak nie pasowało mi to do niej. Intrygowała mnie, i to chyba bardziej niż mojego kumpla z czasów liceum. Nie chciałem wierzyć w to, że aż tak się zmienił z „łamacza kobiecych serc”. Albo nigdy nim nie był. Tylko, czemu wszystkie babki zawsze za nim latały? Tylko ona, ta mała, szczupła i niewyglądająca na swój wiek dziewczyna była odporna na jego urok, albo na razie się maskowała. Może była aż tak dziecinna? Chciałem się przekonać o tym na własnej skórze. Zrobiliśmy zakład, ale zasady mogły się zmienić, na „który szybciej zdobędzie serce Kumiko Chan”. Tak wtedy pomyślałem stojąc przed windą i patrząc, kiedy do nas zjedzie, jeszcze 10 pięter. Spojrzałem na nią, stała wpatrując się w ekran z numeracją pięter i bujała się na nogach. Dziecinna, niewinna i genialna…Zastanawiałem się, czym nas jeszcze zaskoczy w swoim tańcu? Byłem jej wdzięczny jak obeszła się z Zhu, mój wuj stwierdził, że taka kobieta to skarb, to nic, że nie wygląda dojrzale, ale powinienem właśnie za taką się rozejrzeć. Młodą, szczupłą, niewinną i inteligentną. Mogła nie robić sobie tyle zachodu z prezentem dla Zhu… Mała była tak przejęta, że spała z tymi baletkami pod poduszką. Uśmiechnąłem się do własnych myśli.

Wsiedliśmy do windy i jechaliśmy na 17 piętro. Wyjąłem telefon i napisałem sms do Vic’a, wiedziałem, że ma wyciszony telefon, a sms i tak dojdzie po tym jak wysiądziemy z windy. Spokojnie mógł go przeczytać przed wejściem do biura reżysera. Treść była przejrzysta, wiedziałem, że zrozumie od razu: „Rozmyśliłem się, mała zaczęła mi się podobać-

wtorek, 29 listopada 2011

Rozstrzygnięcie konkursu!

A o to cudowne i piękne okładki do książki Kumiko Chan (aż zaczęło mi majaczyć, że może kiedyś coś wydam ;)) i muzyka do ekranizacji. Piosenki jak i okładki cudowne! Nie mam innego słowa na nie, jestem zachwycona po sto kroć! Już nie mówiąc o tym, że Miriel i Ismara zrobiły po dwie okładki :) (po kliknięciu zrobią się większe)


Miriel wybrała do filmu piosenkę Gackt "Last Song" piosenki można posłuchać TUTAJ

A oto prace Miriel:
Powiem tylko, że gdy dostałam pierwszą okładkę Miriel przeżyłam ogromny szok, zaskoczenie i zaczęłam płakać, przy reszcie już nie było takiego wzruszenia. Może to też przez to, że to pierwsza okładka i pierwszy konkurs na moim blogu... Ale po kilku razach ogladania okładki dostrzegłam więcej szczegółów... Jednak wszystkie okładki maja coś magicznego w sobie, co spowodowałoby, że sięgnęłabym po nie w księgarni :)

Okładka nr 1
Okładka nr 2







Ismara wybrała dwie piosenki do filmu, jak to stwierdziła nie mogła się zdecydować ;) 
-Dave Gahan "Dirty Sticky Floor" piosenki można posłuchać TUTAJ
- JJ Lin "Black Fighter" piosenki można posłuchać TUTAJ.

A oto prace Ismary:

Okładka nr 1
Okładka nr 2

 
Jako, że AŻ tyle osób wzięło udział w konkursie i tylko tyle ;) Olbrzymie jury, które brało udział w obradach dotyczących przyznania głównej nagrody jednogłośnie po długich obradach, bezsennych nocach, z wyprzedzeniem (werdykt miał być 30 listopada), po kłótniach i rękoczynach pragnie ogłosić iż przyznaje główną nagrodę OBU PANIOM! Dziewczęta koszyczka nie będę cięła na pół tylko zrobię drugi identyczny jak już wydobrzeję z wirusa, który niemiłosiernie mnie tłamsi, nęka i katuje ;( Po za tym niesprawiedliwością byłoby robić losowanie przy dwóch konkursowiczkach i przy tak cudownych pracach! Piosenki są równie wspaniałe (słucham ich na okrągło i wyobrażam sobie, w której scenie filmu pasowałyby najlbardziej ^^). Ściskam Was mocno i GRATULUJĘ!!!!

Przed wysłaniem nagród pocztą napiszę do Was maile, że wysyłam ;)

piątek, 25 listopada 2011

Operacja: Miłość

Czyli: Operation Love (Proposal Daisakusen/ Puropôzu dai sakusen). Japońska drama składająca się z 11 odcinków, w rolach głównych m.in.: Yamashita Tomohisa, Nana Eikura i Yûta Hiraoka, który grał w "Nanie". Od razu zaznaczam, że rok po dramie czyli w 2008 roku wyszło Proposal Daisakusen Special- czyli film i zapewne kontynuacja, którego jeszcze nie miałam okazji zobaczyć.
(zdjęcia powiększają się po kliknięciu).
Po obejrzeniu tej dramy zaczęłam się zastanawiam, czy rzeczywiście w życiu się tak układa i niczego nie da się cofnąć nawet zmieniając przeszłość mówiąc magiczne: Halleluya Chenso!" jak Yamashita Tomohisa? Nie znaczy to, że chciałabym nie wiadomo, co zmienić i mieć za męża kogoś innego, ale... mam wrażenie, że wszystko gdzieś jest zapisane, jak to co przepowiedział Nostradamus.  Powinnam chyba napisać, jak podobała mi się ta drama? Przyznam się, że obejrzałam ją tylko i wyłącznie dla Yamapi'ego no i Eikury (jak się później okazało). Zadziwia mnie mimika Yamapi'ego, dokładniej jej braku przy Vic'u. Yamashita zaciska tylko swoje słodkie ustka w kamiennej anielskiej buzi i wkłada łapki do kieszeni. Jest kilka momentów, w których płacze... płacze cudownie słodko... nie jak Vic- masz ochotę, go przytulić i pocieszyć, chociaż... nie będę sadystką, ich wszystkich bym mogła przytulać, pocieszać i wycierać im oczka chusteczkami ;) A co do muzyki z dramy, jest na prawdę świetna (a która dla mnie nie jest?!), no cóż muszę ściągnąć kolejny soundtrack ;)

Zarys postaci:

Rei Yoshida (Masami Nagasawa)- staje się nową uczennicą szkoły podstawowej, do której uczęszcza Ken. Dzięki temu, że siedzą w ławkach obok siebie i ten odrywa pół swojej gumki do mazania, aby dać nowej koleżance zaprzyjaźniają się. Ich przyjaźń trwa 14 lat, ale przez to, że są tak ze sobą zżyci nie mogą być do końca ze sobą szczerzy... bardziej szczerzy ze swoimi własnymi sercami...

Ken Iwase (Tomohisa Yamashita)- w dniu ślubu Rei i Tada- san i oglądaniu pokazu slajdów z życia Rei, Ken bardzo chce się cofnąć do jednego momentu. Momentu które uwieczniło zdjęcie, tylko po to, aby naprawić sytuację, przez którą Rei była smutna na fotografii. W taki sposób może naprawić aż 11 sytuacji w ich życiu, aby przybliżyć się do Rei i w końcu wyznać jej, że ją kocha.


czwartek, 24 listopada 2011

Czarny i Biały

Czyli tajwańska drama pod wdzięcznym tytułem: Black & White (Pi Zi Ying Xiong).

Rozważając zawieszenie bloga w przypadku niezbyt dobrych wyników badań zatopiłam się w najlepszym "pocieszaczu", czyli "czymś" z Vic'em :) Badania okazały się ogromną ulgą, gradowa chmura, która się nade mną gromadziła została właśnie rozwiana na wszystkie strony świata! A miałam już na prawdę czarne myśli ;(

Wróćmy do tematu dramy. Oglądałam ją w sumie z ogromna przerwą pamiętając, na którym odcinku się zatrzymałam. Po mimo to wolałam obejrzeć ją jeszcze raz, czyli całe 24 odcinki. Jestem zachwycona po raz kolejny grą aktorską Vic'a i kilku innych osób, które grały w głównych rolach. Nie wiem jak Vic zagra w "Returning home", czy "Funny Couple", widziałam 30min "Sleepless Fashion" i po obejrzeniu właśnie tych 30min (później permanentnie zwiesił mi się komp- oglądałam on-line) i obejrzeniu 24 odcinków Black & White- mogę stwierdzić tylko jedno. A mianowicie Vic, uwielbiam Cię jeszcze bardziej. Zmienił się od czasów "Marsa" dojrzał, jego gra aktorska

piątek, 18 listopada 2011

Łososiowy koszyczek :)

Męczyłam się dwa dni! I cieszę się, że wytrwale dziergałam kolejne kwadraty na drutach licząc oczka i rzędy, aby wyszły kwadraty- jak miałam w mojej wizji. To też dało mi wytchnienie, nie myślałam za dużo o tym o czym powinnam, a co powoduje, że zaczynam szaleć i się załamywać, a po za tym mam nadzieję, że to będzie motywacja do działania. Dostałam już kilka dni temu pracę Miriel i jestem zachwycona! :)

Koszyczek nie jest doskonały (zbyt krótko dziergam), ale już oczka prawie równe mi wychodzą ;) Może być doskonały do przechowywania drobiazgów lub też do zakrycia kwadratowej, plastikowej doniczki ;)
Oto koszyczek, który będzie nagrodą w konkursie. Zrobiony z wełenki łososiowej, bardzo przyjemnej w dotyku, ozdobiona dwoma koralikami-kwiatkami i kotkiem (jak na razie, mam nadzieję bardziej go ozdobić i zrobić mu uszka), a dla zwycięzcy na płócienku wyhaftować imię i przyczepię do przeciwległej ściany niż kotek ;) Koszyczek jest wykonany prawymi oczkami 30oczek na 24,5 rzędu ;) wymiary 11cm/ 11cm/ 11 cm :) Gdy już dokończę całkowicie wizję koszyczka wstawię końcowe zdjęcie. (dziś cały dzień się zastanawiam cóż jeszcze do niego zrobić ;P)
Zdjęcia powiększają się po kliknięciu (wybaczcie za jakość)



Urodziny Nuśki

Chciałam tylko pochwalić się, jaki tort zrobiła dla Nuśka Ciocia Ada :) Dopiero dochodzę do siebie po tym wszystkim, w tym tydzień zbyt dużo się wydarzyło...( zdjęcia powiększają się po kliknięciu). Impreza była udana, ciasta wyszły XD (bananowe, marchewkowe i babka z papają + maślane ciasteczka= czyli zero strat i węgielków :D).  Mam nadzieję, że Wam milej minął ten tydzień :)
 

sobota, 12 listopada 2011

Candy

Wielkimi krokami zbliża się rok, jak prowadzę tego bloga. W ferworze walki (jutro Nuśka kończy 3 lata) po upieczeniu ciast i skakaniu po stołkach z balonami na nitkach i serpentynami, oklapłam przy komputerze. Przydałoby się "coś" wymyślić na candy. Ismara podsunęła mi myśl, która zakiełkowała na stałe w mojej głowie. I tak też się stało, że candy będzie dotyczyło Kumiko Chan. Biorąc pod uwagę, że niewiele osób uwielbia Vic'a tak jak ja ;)

Zależy jak dużo osób weźmie udział w konkursie (zapewne nieliczni, możliwe, że nikt) będą nagrody. Nagrodą główną będzie koszyczek zrobiony na drutach z wełny (oczywiście nie takich rozmiarów jak mój na klamerki), ale postaram się go u dziergać stosunkowo szybko i będzie bardziej stabilny, bo zszywany z kwadratów ;). O kolorze łososiowym- jeśli to kogoś ciekawi. A nagrody pocieszenia? Zastanawiałam się nad kartkami, gdyż zbliżają się święta (oczywiście własnej produkcji ;)).

A więc, zasady są proste... dla tych, którzy choć fragment przeczytali z Kumiko Chan- chociaż im więcej części tym więcej wizji. 
Nie trzeba wklejać obrazka umiejscowionego wyżej na swoim blogu ;) to tak dla mnie, żeby było bardziej kolorowo. 

sobota, 5 listopada 2011

Chinka

She, a Chinese.
Film dość specyficzny i ciężki, jednak bardzo ciekawy, w niektórych momentach dość drastyczny i smutny. Jednak warty obejrzenia przez fabułę i muzykę. (zdjęcia powiększają się po kliknięciu)

Li Mei (Lu Huang)- jest młodą Chinką mieszkającą w wiosce. Przez matkę jest uważana z krnąbrną i bezużyteczną dziewczynę. Rodzice chcą ją wydać za mąż za urzędnika. Dziewczyna pracuje w miejscowym barze i nie ma perspektyw na lepszą przyszłość.

Zarys sytuacji.

Do baru przyjeżdża mężczyzna, jest tam stałym bywalcem. Zabiera Li Mei do kina i często jada posiłki w barze, w którym pracuje Mi Lei. Pewnego dnia zamiast pojechać z dziewczyną do kina wywozi ją na łąkę i gwałci. Dziewczyna postanawia wyjechać do miasta Chongqing, gdzie większość młodych ludzi z jej wioski szuka szczęścia. Zaczyna pracę w fabryce jako szwaczka. Jednak długo nie zagrzewa tam miejsca- zostaje wyrzucona za niedokładne szycie ubrań. Trafia do zakładu fryzjerskiego jako pomoc, po  krótkim czasie okazuje się, że salon fryzjerski trudni się również prostytucją. Dziewczyna nie jest przymuszana do prostytucji, a jej chłopakiem zostaje Spikey- człowiek miejscowego gangu. jednak ich związek nie trwa długo, mężczyzna zakrwawiony wraca do swojego mieszkania i umiera. Li Mei odkrywa pod jego materacem dość dużą ilość gotówki. Postanawia wyjechać na wycieczkę do Londynu. Dziewczyna odłącza się od wycieczki i ucieka. Ima się wielu prac, aż natrafia na starszego owdowiałego mężczyznę- Pana Hunt'a.
Jak potoczą się jej losy w Londynie? Jak rozwinie się znajomość ze starszym mężczyzną? Czy Li Mei w końcu zazna w życiu szczęścia?

Aby zobaczyć trailer kliknij na zdjęcie.

piątek, 4 listopada 2011

Kumiko Chan cz.14


 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.
*** Vic


Jeśli Tash była też tak surowa w stosunku do swojego zwyczajnego dnia… Ona jeszcze żyje? Trenuje? Ma się dobrze?
- Umiecie szpagat?- Zapytała.- Jeśli tak to proszę zrobić.- Ho zrobiła bez wysiłku, Mary prawie… prawie, jednak z piskiem i westchnieniem bólu upadła na ziemię ze zgiętymi nogami. Xian zrobiła szeroki rozkrok. Chłopakom wychodziły szpagaty jak Mary.
- Ok., usiądźcie normalnie na ziemi.
- I jak?- Wysapała Xian.
- Wybornie.- Uśmiechnęła się Tash. Zastanawiałem się cóż znaczy ten uśmiech, był zawadiacki, a na twarzy nie malował się żaden grymas niezadowolenia.
- Jak to? Nikt prócz Ciebie i Ho…
- Nie na tym polega sztuka tańca, aby być wyrywnym i umieć wszystko na zawołanie. To słowa mojej nauczycielki od baletu.- Uśmiechnęła się do mnie i Xiang’a. Czy to możliwe, żeby 19 letnia dziewczyna bez doświadczenia mogła zaprowadzić ład w fachu choreografa na planie filmowym? Zastanawiałem się, czy reżyser wie, co robi? Nie wątpiłem w możliwości i profesję Kumiko. Ale miesiąc? Czułem, że ten film będzie fiaskiem lub chociażby kiczem.
- Do drążka proszę.- Ustawiła się przepięknie, wyprężona jak struna.- Przede mną proszę, w takiej pozycji. To jest pozycja wyjściowa.- Powiedziała, ukradkiem zerknęła w lustro zajmujące całą ścianę.- Ręka nad głowę, prawa noga wędruje do ręki.- To już nie było „wyborne” przynajmniej dla mnie, tańczenie kankan by im definitywnie nie wyszło.
- Dobrze, pozycja wyjściowa.- Tash puściła drążek i stanęła obok Alana.- Ręka za luźno i noga troszkę w bok. Później była Xian, Natasha stanęła za nią i objęła ją obiema rękami w talii:
- Przepraszam, ale postaraj się wciągnąć troszkę brzuch i napręż pupę jakbyś chciała urosnąć w górę.- Xian starała się ze wszystkich sił nie oddychając przy tym zrobiła się czerwona.
- Bardzo dobrze, ale oddychaj.- Tash poklepała ją po ramieniu.
- Pan Xian stopa na zewnątrz.- Wyszeptała kolejną uwagę.

- Mary- Złapała za łokieć dziewczyny.- Sztywniejsza ręka, bo ktoś Ci ją urwie.- Zaśmiali się wszyscy.

poniedziałek, 31 października 2011

Candy, opowiadanie, pogoda...

1. Kumiko Chan
2. Candy
3. Pogoda


Tak... co do mojego opowiadania, miałam zamiar zamknąć je w 30 stronach, później w 50, a następnie w 70. Na dzień dzisiejszy jest ich 82 i mam nadzieję, że zamknę się w 150 stronach... eh...  Tak jakoś moja wyobraźnia, tworzy to trochę inaczej niż pierwotny konspekt (skondensowanych mocno wydarzeń, które w sumie nie powinny się dziać na hurra, bo co za sens pisania?!).

Candy... zbliża się dużymi krokami... Ismara podsunęła  mi mega pomysł, którego możliwe, że się będę trzymać (nawet więcej niż pewne w 100%)- i będzie dotyczył Kumiko Chan  :D bo o Vic'u czy czymś innym... to wiadomo, nie każdy zorientowany w moich kwiatkach. Kartki z życzeniami opatentowała Miriel i nei chciałam się powtarzać. Tylko nie wiem co z prezentami? Najpierw pomyślałam o stworzeniu czegoś z masy solnej... ale nie jestem na tyle uzdolniona manualnie jak mi się wydaje (spróbuję!) ;P Jedna z moich psiapsiółek już się chce rzucić na candy, tylko czeka aż w końcu się zacznie XD Boróffko Ty szelmo! Ale i tak Cię kocham :)

Co do pogody? Jak nie wiadomo o czym pisać to tematem uniwersalnym jest pogoda, czyż nie? Ale dziś była na prawdę w miarę... nie mówię o deszczu o 7:30, kiedy prowadziłam małą do przedszkola. Chociaż mój cudowny zielony parasol rozpogadza mi nawet najgorszą ulewę ;)  

A tak po za tym wczoraj... Było prze pięknie w porównaniu do sobotniej mgły.  Bawiłam się w berka i ganiałam z mężem, córką, przyjaciółką, jej mężem i jej córką po placu zabaw. Nic w tym dziwnego, ale robiłam to w tych... nowych, butach :D Obcas blisko 10cm ;) Nie zabiłam się! Nie wywróciłam i nie skręciłam nogi!
(zdjęcie powiększa się po kliknięciu)

Kumiko Chan cz.13


 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.
*** Kmiko

Czułam się niepewnie, Hong sprawiła mi ogromną przykrość.  Nie musiała mnie lubić, ale utrudniła mi poznanie wszystkich, wręcz ośmieszyła mnie. Kiedy usiedliśmy na parkiecie bacznie przyglądające się mi oczy tych wszystkich ludzi spowodowały, że zwątpiłam w to wszystko jeszcze bardziej.  Już nie mówiąc o słuszności mojej decyzji i podjęcia się pracy choreografa.
- Jest nas 10.- Powiedziałam cicho.
- !0? - Zapytał chłopak siedzący obok Ho.
- Wliczam w to Hong, Mike’a i Vic’a.- Vic spojrzał się na mnie pytająco.
- Co będziemy potrzebować na treningi?- Zapytała Ho.
- Baletki i wygodny strój, jak długie getry, aby nie poobcierać sobie nóg.
- My też?- Zdziwił się chłopak.
- Nie.- Zaśmiałam się sama ze swojej gafy rozładowując tym samym atmosferę.- Trampki.
- Zaczyna się obiecująco.- Zapiszczała jedna z dziewczyn.
- Moglibyście się przedstawić?- Zapytałam nieśmiało.- W końcu spędzimy tu dość dużo czasu.
- Mary- Pomachała do mnie dość wysoka i szczupła dziewczyna.
- Miło mi.- Było mi na prawdę miło.
- Ho.- Uśmiechnęła się.
- My już się znamy.- Odpowiedziałam uśmiechem, a wszyscy wybuchli śmiechem.
- Kris.- A więc to był Kris pomyślałam.
- Miło mi.
- Xian.- Przedstawiła się troszkę grubsza dziewczyna.
- Miło mi Xian.

piątek, 28 października 2011

Kumiko Chan cz.12


 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.
*** Vic

Po raz kolejny mnie zadziwiła. Uszczęśliwiła tak to małe dziecko. Dała jej tyle nadziei i wspomnień tą jedną chwilą. Patrzyłem jak gładzi Zhu po głowie i daje jej buziaka w policzek. Lubiła dzieci. Czy w przyszłości będzie też taką czułą matką dla swoich? Przemknęło mi przez myśl.
- Jakie ckliwe i sztuczne.- Wyszeptała Hong. Nie zjadła z nami, powiedziała, że się spieszy. Nie rozumiałem jej, ale cieszyłem się również całą sytuacją i szczęściem domowników z wizyty Kumiko.

Po zjedzeniu obiadu, pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Natasha obiecała odwiedzić małą jeszcze w domu lub w szkole baletowej. Zhu bardzo chciała zobaczyć jak ta tańczy na żywo. Wiedziałem, że to życzenie Tash nie zostawi bez echa. W drodze do agencji nie rozmawialiśmy, jechał z nami Xiang. Tash była zawstydzona całą sytuacją i nie wiedziała widocznie jak się zachować i u rodziny Xiang’a i co powiedzieć teraz. Ja mogę stwierdzić jedynie, że zachowała się cudownie.

środa, 26 października 2011

Kumiko Chan cz.11


 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.

*** Kumiko


Jeszcze nigdy nie byłam tak zdezorientowana. Osaczona? Nagle z dwóch pytających się dziewczyn „Czy Vic to Vic” wyrósł ich blisko tuzin. Nie wiedziałam, co robić, czy zasłaniać twarz, paść na ziemię, czy zostawić tam Vic’a i uciekać. To ostatnie jakoś nie zdałoby w ogóle egzaminu, bo nie znałam Tajpei ni w ząb. Nasze wyjście do tamtego momentu było bardzo miłe. Moment lęku minął, nie wiedziałam w dalszym ciągu, czy to był też Vic wtedy w restauracji. Wolałam już przebywać z nim, niż być sama w domu, chociaż wiedziałam, że już więcej nie dam się namówić na takie wyjście… Bezpodstawnie i samolubnie narażałam go na wielkie niebezpieczeństwo.
Szkoda… życie, muszę ponosić odpowiedzialność za siebie i innych i nie mieszać ich w ten koszmar. Był miłym kompanem do wygłupów, chociaż był o wiele poważniejszy niż ja… Mimo tych 19 lat, moja psychika i wygląd zatrzymały się na 14 latach, zdawałam sobie z tego sprawę. Nie jestem w stanie zwalczyć niczym tej blokady, psychicznej bariery (tak to określają lekarze). Chcąc walczyć z tym doprowadziłam się do frustracji i kolejnej fali „anty lustrowej” w domu. Nie chciałam znów dopuścić do tego, żeby w domu wszystkie lustra były pozdejmowane bądź pozakrywane serwetami. Kiedyś minie, mówili specjaliści i kiedyś dojrzeje do swojego wieku.
Niemniej Vic był miłym kompanem i odskocznią od codziennych treningów, dawno się tak nie śmiałam, z głębi serca…
Próbowaliśmy odejść od tych dziewczyn, kilka stoisk dalej, ale się nie dało. W końcu uciekliśmy. Przy samochodzie, gdy Vic zdjął okulary i spojrzał na mnie zorientowałam się, że trzymamy się za ręce.

poniedziałek, 24 października 2011

2 lata... jak 1 dzień!

Gdybym nie spojrzała dziś na suwaczek nie zorientowałabym się nawet, że to już 2 lata, od kiedy darzę sympatią największą z wszystkich Fiołków Vic'a Zhou :) Myślałam, że to z czasem przeminie, znudzi mi się, spowszednieje, stanie się czymś zwykłym, ponurym i  codziennym. Że ten zachwyt minie, powiem  sobie "ok, to Vic, fajnie" widząc jego kolejne zdjęcie, ale nie... Vicoholizm przychodzi falami i są one coraz silniejsze i trwają coraz dłużej, nie męczy mnie to- przywykłam. Milczę, nie zadaję  sobie pytań: "czy jest ze mną coś nie tak?", bo to nie w tym rzecz. Rzecz tkwi w tym jak Vic gra, jak śpiewa, jak się śmieje, jaki jest... bo jest bezsprzecznie, dla mnie cudownym  aktorem i człowiekiem.  Chociaż  żal mi, że przed kamerami już nie jest taki nieśmiały, ale cóż... po tylu latach bycia sławnym, wszystko powszednieje, dobrze, że cały czas gra równie świetnie (to oczywiście tylko i wyłącznie moja opinia!). 
Data umowna (bo dokładnie nie pamiętam dnia, kiedy obejrzałam pierwszy odcinek pierwszej w moim życiu dramy "Mars"), mam nadzieję, ze to nie jest dużo więcej, bo mniej raczej nie.

sobota, 22 października 2011

Dwóch gniewnych o głowę jednego drwala...

Czyli Bunraku. :) Tak z ciekawości obejrzałam, bo nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jakież znakomitości grają w tym filmie prócz Gackto. A chodzi mi tu między innymi o Josh'a Hartnett'a. A chciałam się przekonać, czy Gackt rzeczywiście zagrał sierotkę w tym filmie? Moje zdanie zapewne jak zwykle będzie spaczone (nawiązuję tu też do "Moon Child"). Film obejrzałam już dwa razy i mam ciągły niedosyt. Film mnie zaciekawił od samego początku, aż do samego końca (tak! popłakałam się, ale nie powiem w jakim momencie :P). I bym zapomniała o cudownie innym mieście- jak z komiksu! Które jest tak inne i wprowadza nierzeczywistą atmosferę i wizję miasta.

Wędrowiec (Josh Hartnett)- spokojny, opanowany, niewyrażający zbędnych uczuć. Hazardzista, który świetnie  zna karciane sztuczki nie mówiąc już o walce. Przybywa do miasta z nie wyjaśnionych powodów, aby odnaleźć Nicola.

piątek, 21 października 2011

Suknia ślubna...

"Wedding Dress (Wedingdeureseu/ We-ding-deu-re-seu)".

Film mogę ująć jako dość specyficzny, ale życiowy.  Jak mogę go zdefiniować?  Chyba stwierdzeniem: "Doceniamy, to czego już tak naprawdę nie mamy, bo to straciliśmy".

So-ra  (Kim Hyang-ki )- to 8 letnia dziewczyna, która prócz szkoły ma jeszcze masę innych zajęć po za lekcyjnych jak balet. Mieszka z mamą i ma jej za złe, że ta ciągle pracuje i zapomina ją odebrać ze szkoły, nie spędza z nią czasu i nie gotuje.

Go-eun Seo (Yun-ah Song)- po stracie męża wychowuje So-rę sama, jest  krawcową i projektuje suknie ślubne. Chce zapewnić córce jak najlepszy byt, przez co zapomina o niej. Chce odejść z pracy, jednak nie wie jak powiedzieć o tym swojej szefowej i dobrej koleżance.

Rys zdarzeń:

Po kłótni z szefową o jeden ze swoich projektów Go-eun mówi dobitnie, że ta suknia, którą zaprojektowała i ma zamiar uszyć nie jest na sprzedaż.

wtorek, 18 października 2011

Kumiko Chan cz.10

 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.
*** Vic

Zostałem sam z Tash, stwierdziłem, że też się ulotnię i nie będę jej przeszkadzać. Wyglądała o wiele lepiej niż dzień wcześniej. Jednak, gdy już miałem ubierać buty:
- Myślałam, że napijesz się herbaty.- Zapytała niepewnie patrząc na mnie.
- Nie chciałbym przeszkadzać.
- Raczej nie masz, w czym… Nastawię wody na herbatę, może chcesz coś do jedzenia?
- Nie dziękuję, już jadłem.- Usiadłem przy stole, czułem się niezręcznie. Patrzyłem jak krząta się po kuchni. Miło się na nią patrzyło, brakowało mi tej drugiej osoby, z którą mógłbym dzielić moje mieszkanie. Dla której mógłbym parzyć herbatę i pomagać robić obiad. Po chwili postawiła herbatę z tacą na stole i usiadła naprzeciwko.
Zdjęła mój kubek z herbatą podsunęła go w moją stronę, chciałem zając czymś ręce, więc wziąłem od niej kubek. Musnąłem opuszkami palców jej dłonie. Speszyła się i zabrała ręce chowając je w rękawach bluzki. Trwaliśmy tak w niezręcznym milczeniu.
- Grasz w tym filmie główną rolę?- Zapytała nieśmiało patrząc w kubek z herbatą.
- Tak.- Odparłem patrząc na nią. Rozmowa nam jakoś nie szła.

poniedziałek, 17 października 2011

Kumiko Chan cz.9



 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.

*** Ho

Bardzo ucieszył mnie fakt, że miałam pracować z Tash przy tej produkcji, Hong mniej to ucieszyło. Była strasznie uprzedzona do ludzi spoza Azji. Tash wzbudzała podziw wśród łyżwiarzy, ale nie zdawała sobie z tego sprawy, to samo, jeśli tyczy się ilości jej fanów. Ona jeździła, tylko to się liczyło…
Wyszłam do Tash na balkon. Siedziała na kanapie z podkulonymi nogami przykryta kocem.
- Mogę się dosiąść?- Spytałam.
- Oczywiście.- Uśmiechnęła się. Była tak miła jak mi się wydawało, od kiedy usłyszałam o jej złocie w Japonii.
- Masz dużo fanów.- Zaczęłam.
- Ja?
- Tak. Siedzisz w ogóle na komputerze?- Zdziwiłam się.
- Nie, jakoś nie mam czasu…
- Chciałabym poprosić cię o przysługę.- Zaczęłam nieśmiało.
- Proszę mów.- Na balkon przyszedł Vic i podał jej kubek herbaty.
- Masz ją wypić!- Dało się usłyszeć ostry głos Tymon z mieszkania.
-Dobrze!- Odkrzyknęła Tash.
- Mogę się dosiąść?- Zapytał Vic.
- Jeśli Ho nie ma nic poufnego do mnie to tak.
- Nie, to nic poufnego siadaj.
- No mów, proszę.- Zachęciła mnie. Vic tym czasem usiadł na fotelu naprzeciwko nas.
- Czy moglibyśmy z Krisem przyjść do Was na suchy trening?- Bardzo chciałam zobaczyć jak tańczy.

piątek, 7 października 2011

Jarzębina

Jestem dumna z mojej Córci. Jej drugie dzieło, przepiękne (jak dla dumnej mamy oczywiście).
Malowana kredką gałazka jarzębiny i owoce wyklejane plasteliną :)
(zdjęcie powiększa się po kliknięciu).

środa, 5 października 2011

Kumiko Chan cz.8


 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.

*** Tash

Obudziłam się, była 6 rano, i już było ciepło. A kiedy na Tajwanie nie jest ciepło? Była zima, a temperatura 20 stopni. Wstałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Chłopaki jeszcze spali. Usłyszałam dzwonek do drzwi. „Kto o tej porze?”- Zaklęłam w myślach otwierając drzwi.
- Cześć Tash.- To był mój lekarz.
- Hyung. Wejdź.- Czułam, że czeka mnie przeprawa niczym popłynięcie wpław z Tajwanu do Japonii. Hyung był młodym lekarzem, moi rodzice poznali go jak zaczynał dopiero staż. Teraz już był lekarzem pełną gębą. Miał 30lat, dość wysoki (a który facet przy mnie taki nie jest?!), Przystojny i bardzo sympatyczny. Wiedział o wszystkim, co dotyczyło mojego zdrowia. Rodzice nie poskąpili mu szczegółów nawet tego, dlaczego wyjechaliśmy.

- Musimy porozmawiać.- Powiedział udając groźnego.

sobota, 1 października 2011

Kumiko Chan cz.7


 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.

*** Tymon

Mike był wściekły? Czy tak to mogę ująć? Raczej nie. Dobrze wiedziałem, dlaczego robią to dla Leny marnując sobie zdrowie. Bo ich treningi były katorżnicze. Chociaż prasa i telewizja nie wiedziała, z kim wystąpi Emma, my wiedzieliśmy i to doskonale… To było tylko ostrzeżenie dla nas, aby mieć się na baczności…
Dogoniłem Mike’a nie wyglądał tak źle jak myślałem.
Siedział na ławce nieopodal, przysiadłem się do niego, sam zaczął rozmowę:
- Pewnie skończył mu się nadzór kuratora.
- Pewnie tak.
- Co jeszcze może nas spotkać? Co gorszego?
- Nie wiem, mam nadzieję, że po prostu chcą wystąpić na zawodach.- Miałem taką nadzieję.
- Wierzysz w to?
- Staram się.- Naprawdę się starałem w to wierzyć.
- Idź do Tash, ja zaraz przyjdę.- Dodał, więc poszedłem. W mieszkaniu już nie było gości. Zapukałem do przymkniętych drzwi pokoju Tash, leżała na ziemi, łzy spływały po jej twarzy przez sen. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kocem.

piątek, 30 września 2011

Kumiko Chan cz.6

 Wszelkie prawa zastrzezone. Kopiowanie, powielanie i publikacja bez zgody autora zabronione.


***Tash

Zasnęłam! Zasnęłam, tak po prostu zasnęłam! Otworzyłam oczy, a on patrzył na mnie. Spałam oparta o jego ramię. Poprawiłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczy, aby zasnąć. Spałam oparta o ramię Vic’a. O ramię Vic’a?! Otworzyłam oczy i spojrzałam jeszcze raz. Odpowiedział na jakieś pytanie Xiang’owi i spojrzał z uśmiechem na mnie. Zarwałam się na równe nogi:
- Przepraszam.- Ukłoniłam się stojąc.
- Nic nie szkodzi.- Odparł. Rozejrzałam się po pokoju, nie widziałam nigdzie Mike’a ani mojego brata.
- Mike jest w łazience.- Powiedział Xiang.- A Twój brat rozmawia na balkonie przez telefon.- Czułam jak płoną mi policzki, jaki wstyd! Podeszłam do szafki i nalałam sobie wody do szklanki. Mike tym czasem włączył telewizor, a Tymon wrócił z balkonu. Trzymałam szklankę przy ustach i patrzyłam na sportowe wiadomości: „W tegorocznych zawodach łyżwiarskich
Suwaczek z babyboom.pl

"Don't tell me you do not want someone who is simple, ordinary, uncomplicated? Instead you want someone who is hypocrite, pre-packaged, and defensive? In fact, many times I would think, I might as well be that hypocrite, but after just one day, I would discover that I really cannot go on...I like the real me very much. (Do you) want me to do phony things? I just cannot do it.
- ZaiZai"


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...