Czyli, co się wydarzyło dalej? Pisałam poprzednio o telefonie... , że ktoś do mnie dzwonił i, okazało się, że to nie było z przedszkola. Dzwoniła do mnie pani z firmy, która została wynajęta przez pewną inną firmę, aby ta znalazła dla niej pracowników. Więc zostałam zaproszona do firmy pośredniczącej na wstępną rozmowę kwalifikacyjną :)
Na dziś na 9:00 w samym sercu starego miasta na ulicy Świętego Ducha (niedaleko Klubu Parlament). Rozmowa trwała ok. 40min. I w sumie obie strony są zadowolone z przebiegu tego spotkania. Ciekawe tylko czy moją osobą zainteresuje się również szef docelowej firmy?
Mam nadzieję :) Wtedy już o krok od przerzutek na zębach :D wtedy to będę kawaii :)
Dostałam prezent od Miriel z jej Candy świątecznego :) Dōmo arigatō Miriel! (mam nadzieję, że jkaość i dźwięk filmiku pozwolą Ci na zrozumienie co w nim jest, Nuśia chciała Ci podizękować bardzo). Jutro zrobię w dzień zdjęcia tych cudeniek i wstawię na bloga (o ile się wyrobię ze wszystkim). Bo zadaniem na jutro- zaległym o 3 lata jest odebranie z PG mojego świadectwa maturalnego :) Miriel motywujesz do działania!
Nathalienn, jak motywuję, to się cieszę :-))) Ja mam taki specjalny zeszyt, w którym zapisuję, co mam zrobić, i wykreślam to, co zrobię. Udało mi się dwa dni temu skończyć duże zlecenie, które robiłam od sierpnia, potem przygotowałam materiały do gazety, całą noc pisałam wywiady, a dziś jeszcze poszłam z Łapką do weterynarza na zdjęcie szwów. Trochę padnięta jestem, ręce nie chcą pisać po klawiaturze, a Japończycy czekają!!!! Ale nie mam na razie siły im odpisać...
OdpowiedzUsuńZ takich urzędowych rzeczy, których nie lubię załatwiać, a które nade mną wiszą, to zrobienie zdjęcia do dowodu i wyrobienie nowego dowodu, zapisanie się na badania do szpitala, zlikwidowanie konta w jednym banku i rozmowa z drugim bankiem... brrrrr.... No ale na liście jest, trzeba zrobić :-)))
Pozdrowienia ciepłe na Nusi! Na wiatraczek dmucha się z boku, nie od przodu :-)