Wczoraj miałam najdziwniejszy, najtragiczniejszy, najbardziej dołujący dzień w życiu... Dokończyłam post ok księżniczce Mononoke i chciałam pokasować nieaktualne lub opublikowane już wpisy, które dalej istnieją w roboczych. Wyszło na to, że dodałam 3, które są już przeterminowane, a wykasowałam całkowicie posta o "April Snow" ;(
Wrócę jak już będzie ok. Jak na jeden dzień policja w domu (?!), ospa dziecka i gencjana wszęęęęędzie i 1 etap rekrutacji do firmy przeprowadzany w dziwnych warunkach i w dziwnej czcionce męczącej oczy na kompie + kilka mniejszych spraw, spowodowały, że wczorajszy dzień przelał czarę i chęć mojej dalszej egzystencji. Na szczęście się skończył :] A ja postaram się wrócić jak najszybciej do stanu używalności :) i zaserwuję Wam kilka nowych postów, nie tylko na Nathalienn, ale również na kuchni i książkach. Czym prędzej do weekendu! I żebyście nie marzli w nosy, uszy i ręce! P.S. Wybaczcie za te prehistoryczne wpisy, które nie powinny być opublikowane, ale opcje bloggera znów mi się zmieniły i okno tworzenia postów, edycji etc. jest bardzo dziwne, choć przejrzystsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli piszesz komentarz jako anonim, proszę podaj swój nick :D- łatwiej odpisuje się na komentarze ;) z góry dziękuję! (*^.^*)