Czyli "Sapuri/ Love Suplement"
I tak właśnie skończyłam oglądać 5 odcinek japońskiej dramy "Sapuri" z Kazuy'ą Kamenashi'm w roli głównej :D
Rozbawił mnie fragmencik z 28 min. gdy Kame płacze razem z córeczką swojego szefa na napisach końcowych anime o Joseph'ie :D Komiczne, bynajmniej dla mnie. I tak jak widać Kame umie zagrać każdą rolę świetnie, w których go widziałam.
EDIT:
Tak i tu... Chłopaka- Yuya Ishida (Kazuya K.) pracującego na pól etatu w ogromnej firmie zajmującej się reklamą. Pomocny, lekkoduch... Wszyscy powtarzają mu żeby dorósł, albo wytykają różnice między zachowaniem dzieci, a dorosłych.
Drama rozpoczyna się podróżą metrem Ishid'y i Minami Fujii (Misaki Ito). Ishida zostawia na siedzeniu metra telefon komórkowy. Roztrzepany chłopak umawia się z dziewczyną, aby ta oddała mu telefon, jednak ta jest bardzo zajęta pracą w biurze reklamy, do której Ishida idzie na rozmowę kwalifikacyjną.
Chłopak na posyłki, tu skseruj, tam zanieś. Staje się coraz bliższy wszystkim kreatywnym w firmie, pomaga Ogiwarze i Fujii zbliżyć się do siebie. Jednak Ishida zdaje sobie sprawę, że czuję coś do dziewczyny 28letniej (ok. 6 lat od siebie starszej).
Chłopak stara się być kreatywnym, pomaga w wymyślaniu sloganów reklamowych i zapisuje się na egzamin.
Cóż z tego wszystkiego wyniknie? Biorąc pod uwagę, że Ogiwara służy mu radą i Fujii siedzi z nim po nocach w biurze pomagając mu w przygotowaniach do egzaminu, gdy sama po godzinach pracy i tak realizuje projekty dla klientów.
Czy Ishidzie uda się zdać egzamin i stanie się kreatywnym w firmie?
Czy Fujii wybierze Ogiwarę? Czy wyjedzie z Ogiwarą na wielki projekt do Pekinu? Dlaczego Ishida poprosi Ogiwarę, aby ten zabrał dziewczynę do Pekinu i się nią zaopiekował? Będę wredna i nie powiem :P (^.^)
EDIT:
Tak i tu... Chłopaka- Yuya Ishida (Kazuya K.) pracującego na pól etatu w ogromnej firmie zajmującej się reklamą. Pomocny, lekkoduch... Wszyscy powtarzają mu żeby dorósł, albo wytykają różnice między zachowaniem dzieci, a dorosłych.
Drama rozpoczyna się podróżą metrem Ishid'y i Minami Fujii (Misaki Ito). Ishida zostawia na siedzeniu metra telefon komórkowy. Roztrzepany chłopak umawia się z dziewczyną, aby ta oddała mu telefon, jednak ta jest bardzo zajęta pracą w biurze reklamy, do której Ishida idzie na rozmowę kwalifikacyjną.
Chłopak na posyłki, tu skseruj, tam zanieś. Staje się coraz bliższy wszystkim kreatywnym w firmie, pomaga Ogiwarze i Fujii zbliżyć się do siebie. Jednak Ishida zdaje sobie sprawę, że czuję coś do dziewczyny 28letniej (ok. 6 lat od siebie starszej).
Chłopak stara się być kreatywnym, pomaga w wymyślaniu sloganów reklamowych i zapisuje się na egzamin.
Cóż z tego wszystkiego wyniknie? Biorąc pod uwagę, że Ogiwara służy mu radą i Fujii siedzi z nim po nocach w biurze pomagając mu w przygotowaniach do egzaminu, gdy sama po godzinach pracy i tak realizuje projekty dla klientów.
Czy Ishidzie uda się zdać egzamin i stanie się kreatywnym w firmie?
Czy Fujii wybierze Ogiwarę? Czy wyjedzie z Ogiwarą na wielki projekt do Pekinu? Dlaczego Ishida poprosi Ogiwarę, aby ten zabrał dziewczynę do Pekinu i się nią zaopiekował? Będę wredna i nie powiem :P (^.^)
Jakie śliczne zdjęcie? To jest właśnie Kame?... Bardzo ładnie wygląda na tym zdjęciu. Szkoda, że ja nie mam czasu na oglądanie dram. Oglądanie filmów też rzadko kiedy mi się udaje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Przeglądam jego zdjęcia. Czy to możliwe, że to też jest on: http://img3.lln.crunchyroll.com/i/spire1/d5c57df66b1f5cda53024f1e41e326631237289366_full.jpg
OdpowiedzUsuńTak Miriel, to właśnie Kame, a co do linka, który mi przesłałaś, to też (bynajmniej z twarzy) to Kame (;_;) z czego wiem, niektórzy członkowie KAT-TUN ( w tym Kame) przebierają się za kobiety, ale to zdjęcie mnie wmurowało totalnie o.O trochę jest chyba przerobione, bo ma szersze barki, chyba, że to było dawno robione ;/
OdpowiedzUsuńspójrz proszę tutaj http://asianmuscleboy.blogspot.com/2010/05/kamenashi-kazuya-handsome-japanese-idol.html
pozdrawiam Cię bardzo wiosennie i bardzo serdecznie :)
Masz rację, to raczej jest photoshop. Ale to drugie (u mnie na blogu) to raczej prawdziwe. Mi nie przeszkadza, jak oni się przebierają w sukienki, bo to jest fajne, ładnie wyglądają, to jest fajna zabawa. Nie wiem, dlaczego Cię to martwi :-) W Japonii to wcale nie jest postrzegane jak u nas. U nas mężczyźni się cały czas boją, czy coś nie zagrozi ich męskości, a w Japonii facet specjalnie szuka w sobie swojej kobiecej strony i ją wyraża, bo nie boi się, że przestanie być facetem :-) Wygląda na to, że Japończycy są o wiele pewniejsi swojej męskości niż Europejczycy :-)
OdpowiedzUsuńNie aż tak martwi Miriel, co po prostu dostrzegam w nich na tyle męską stronę, że jakoś mi nie pasują w sukienkach, co nie znaczy, że jest to dla mnie rażące i za to ich przestanę lubić. Czyli ta teoria, którą sobie wmawiam o męskości (napisałam na Twoim blogu)to raczej prawda :] pod tym względem ich uwielbiam, chociaż zapewne mają też kompleksy jak "nasi" faceci, ale wydaje mi się, że w mniejszym stopniu :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Japończycy mają specyficzne podejście do kobiecości, wygląda na to, że uważają ją za część także męskiej natury, i mężczyźni szukają lub podkreślają ją w sobie. To po prostu inne podjęcie do sprawy niż u nas.
OdpowiedzUsuńAle co ja widzę, w bannerze sam Miyavi???? ;-)
Tak Miriel ;) sam Anioł, nie wiem tak jakoś mnie naszło, może też dlatego, że bardzo lubię tą sesję Miyavi'ego. Nie wiem jak określić moje uczucia po koncercie, który dla nas zagrał w Gdańsku. Bardzo lubiłam jego wyróżniający się jak dla mnie styl, muzykę, przede wszystkim wygląd i ten cudowny zachrypnięty głos... A teraz chyba jeszcze bardziej to jest spotęgowane :D Co nie znaczy, że zajął miejsce Vic'a. Może czułam opory lekkie tworząc ten banner, że w pewnym sensie "zdradzam" Vic'a, ale ja ich wszystkich (Vic, Kame, Meeve, Hyde, Kang'a) lubię na równi, do każdego czuję sentyment w inny sposób. I może to jakiś maleńki przełom w moim lubieniu ich. Ale Vic będzie na pierwszym miejscu. Może Ciebie to smuci, że nie ujęłam Gackt'a, ale mogęCi powiedzieć, że jego piosenki "Flower", "Secret Garden", "Rain" są dla mnie jak narkotyk, dzień bez tych piosenek jest dla mnie dniem, w którym brakuje tego "czegoś" :)
OdpowiedzUsuń