poniedziałek, 28 marca 2011

Dobre wieści...

Źródło zdjęcia: tutaj.
Cóż, ten wpis nie będzie do końca o Tajwanie... Dziś miałam gościa, którego długo nie mogłam się doczekać (prawie 2 lata). A chodzi tu o moją przyszywaną Ciocię, mamę jednego z moich kumpli, którego znam blisko całe życie. W końcu nic nie wypadło, wszyscy byli zdrowi i przyjechała z pilotem wycieczki- moją Mamą. 
Kamień spadł mi z serca, gdy Ciocia wszystko mi opowiedziała, bo moja Mama znała tylko znikome informacje dotyczące rejsu statku towarowego, na którym pracuje mój kumpel. Wiedziałam tylko tyle, że miał przybić do Japonii w dzień tsunami. Jak się okazało, na środku oceanu tego dnia popsuł się jeden z silników statku i był naprawiany. Więc tak naprawdę ominęło ich to, a statek jest na tyle duży, że z relacji kolegi wynikało, że nic nie poczuli. Uf... kamień spadł mi z serca, chociaż 3 dni po tym całym horrorze udało mu się skontaktować z rodziną.
Cóż za cudowne szczęście w nieszczęściu, że statek się spóźnił. Biorąc pod uwagę, że ma narzeczoną i dzidziusia w drodze. A dziś miał statek dobić do Tajwanu. Bardzo się ucieszyłam, jak ja bym chciała być teraz tam! Ale Ciocia wyrwała mnie z tych marzeń :" Weź przestań Natalia, wszystko jest napromieniowane". W sumie racja bo ta chmura wcale, a wcale nie poszła tak jak miała pójść. Ale na szczęście, nic mu nie jest, jest cały i zdrowy!
To dwie wiadomości: 
- bezpieczeństwo towarzysza dziecięcych lat i szkoły średniej;
- C. zobaczy Tajwan!
A trzecia? :D Ta mnie chyba najbardziej uradowała. Od wczoraj ostro walczymy z pieluchami. Cierpliwie, ale tołkujemy w kółko: "Nusiek widzisz zrobiłaś siusiu/kupkę w majteczki teraz jest wszystko brudne, siusiu/kupkę robimy na nocniczek. Nocniczek bardzo by się ucieszył". Mój małż po obiedzie usiadł do lektury gazetki real'owskiej i Nusiek, jak to Nusiek wszystko musi wiedzieć. Więc oglądali razem i ostro rozmawiali. Dawidof stwierdził, że pójdzie z Nuśką na nocnik, na co córa orzekła: "nie ma momy"- (tł. nie ma mowy). Ale jednak usiadła i dalej obradowali nad produktami spożywczymi w gazecie. I cóż?! A no pięknie nasiusiane w nocnik! A jaka duma ją ogarnęła, gdy dostała kaneczek czekolady z orzechami i biłam jej brawo. Oby tak dalej to do koncertu Miyaviego w dzień już pozbędziemy się pieluch (może na dwór też). :DDD

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z innej ale równie cudownej beczki. Dorwałam na onet.pl ostatnio dość ciekawy artykuł. Dot. Chin, ale jak wiadomo Tajwan jest prowincją Chin (czego ja nie uznaję, ale politycznie rzecz biorąc niestety). W każdym bądź razie zeźliły mnie dokumentnie durne komentarze osób, które przeczytały ten artykuł. Dla zainteresowanych artykuł tutaj. Narratorem tego artykułu jest przewodnik Polaków po Chinach (o ile dobrze zrozumiałam) A mówi on o Polakach, którzy wyjeżdżają do Chin na wycieczki. Ich podejście naprawdę jest płytkie, próżne i w niektórych przypadkach obrażające ten piękny kraj! Ludzie wyjeżdżający do Chin wiedzą guzik o tym kraju, a Ci, którzy pisali pod artykułem komentarze wiedzą jeszcze mniej, albo są ograniczeni umysłowo. Nie twierdzę tu, że ja wiem idealnie dużo lub wszystko, bo wiem niewiele niestety. Chciałabym wiedzieć o wiele więcej. Ale jakieś podstawy znam. Niewbijanie pałeczek w czarkę jedzonego ryżu, nie chcę się tu rozwodzić nad tym co wiem, ale to akurat mi utkwiło do końca świata! ^.^ A mianowicie nasi kochani rodacy wyjeżdżając do Chin na wycieczkę mają kilka teorii:
- jak nie będę jadł pałeczkami to dadzą mi sztućce;
- dostaniemy jedzenie na talerzach (gasz absurd totalny pytać czemu takie małe miseczki!);
- a najgorsze, że ludzie nie rozumieją, że jedząc w restauracji ze wspólnych talerzy, które podróżują ciągle na obrotowym stole bardziej higienicznie jest jeść pałeczkami;

Dobra tu zakończę moje wypociny. Chociaż zastanawiam się jak smakuje smażony skorpion, bo autor tekstu polecił bardzo mocno ;)

 A tu zdjęcia z tego artykułu, nie mogłam się powstrzymać. Cuda! Arcydzieła! A jakie to musi być smaczne! I akurat w tym momencie mogę napawać się dumą :] rosół też zjadłam pałeczkami- a co! :D








2 komentarze:

  1. A weź apetytu dziecku narobiłaś i tyle.Zgadzam się z Tobą ludzie są ograniczeni umysłowo.Ja mam kilka zasad, których staram się przestrzegać jedna z nich brzmi:jeśli o czymś nie wiesz dowiedz się o tym, żebyś potem na głupca nie wyszedł.A ludzie jak to ludzie nie wiedzą nic ,a potem rżną debili, żal mi tak osób.Madzia**

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy żal Madziu** mi bardziej wstyd, że jadą do kraju na drugim końcu świata i uważają, że są tam panami i na każde ich skinienie będzie to, co sobie zażyczą. Jak Ci apetytu narobiłam to nie zaglądaj na moją podstronę o kuchni ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli piszesz komentarz jako anonim, proszę podaj swój nick :D- łatwiej odpisuje się na komentarze ;) z góry dziękuję! (*^.^*)

Suwaczek z babyboom.pl

"Don't tell me you do not want someone who is simple, ordinary, uncomplicated? Instead you want someone who is hypocrite, pre-packaged, and defensive? In fact, many times I would think, I might as well be that hypocrite, but after just one day, I would discover that I really cannot go on...I like the real me very much. (Do you) want me to do phony things? I just cannot do it.
- ZaiZai"


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...